Jak dowiedzieliśmy się w szczecińskiej siedzibie NIK-u, pracownicy wciąż analizują dokumenty, które otrzymali z magistratu. Nie ma też jeszcze żadnych wniosków.

Według naszych informacji, Izba celowo nie spieszyła się z pracą, aby wyniki kontroli nie pojawiły się przed wyborami samorządowymi. W ten sposób - według naszych ustaleń - chciała zabezpieczyć się przed oskarżeniami o sprzyjanie któremuś z kandydatów lub szkodzenie obecnym władzom miasta.

Przeprowadzenie kontroli już rok temu zapowiedział szef delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Szczecinie, Jarosław Staniszewski. Zrobił to po szeregu doniesień o opóźnieniach w realizacjach inwestycji.

- Seria porażek nie może być przypadkiem. Gdzieś, w którymś miejscu, szwankuje system prowadzenia inwestycji w mieście - mówił Staniszewski w rozmowie z Radiem Szczecin.

Stronniczość NIK-owi zarzucała kandydatka na prezydenta - Małgorzata Jacyna-Witt. Jej zdaniem, Izba nie chciała wytykać błędów ekipie urzędującego prezydenta Piotra Krzystka. Miała to robić na prośbę działaczy Platformy Obywatelskiej, którzy liczą na współpracę z Krzystkiem.

Kontrola rozpoczęła się na początku kwietnia. NIK sprawdza czy urzędnicy nie popełnili błędów podczas przetargów i czy pełnili wystarczający nadzór nad budową m.in. cmentarza przy ulicy Bronowickiej, hali widowiskowo-sportowej, bulwarów nad Odrą czy remontem kąpieliska Arkonka.

Władze miasta zapewniają, że nie mają nic do ukrycia i cały czas postępują zgodnie z prawem.