Przez aferę melioracyjną region może stracić unijne miliony - alarmują radni wojewódzcy powołując się na ministerialne dokumenty. Chodzi o dotacje na inwestycje przeciwpowodziowe, którymi interesują się organy ścigania.
Według prokuratora, przetargi na nie były ustawiane. Zarzuty usłyszeli m.in. były dyrektor szczecińskiego zarządu melioracji i jego zastępca.
O tym, że z powodu śledztwa pieniądze być może trzeba będzie oddać jest mowa w korespondencji między urzędnikami resortów środowiska i infrastruktury - powiedział przewodniczący komisji rewizyjnej Paweł Mucha z PiS.
Kolejny ministerialny dokument to polecenie, by prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska zerwał umowę na dofinansowanie jednej z inwestycji. Jak dowiedzieli się radni, urzędnicy odpisali, że jeszcze nie zapadł prawomocny wyrok, a więc nie ma mowy o zwrocie dotacji. Komisja zażądała od zarządu województwa informacji, o jakie kwoty chodzi - poinformował Dariusz Wieczorek z SLD.
Czekamy na komentarz urzędników marszałka. Na razie wiadomo tylko tyle, że wartość wszystkich przetargów, które według prokuratora były ustawione, przekracza 150 mln złotych.
O tym, że z powodu śledztwa pieniądze być może trzeba będzie oddać jest mowa w korespondencji między urzędnikami resortów środowiska i infrastruktury - powiedział przewodniczący komisji rewizyjnej Paweł Mucha z PiS.
Kolejny ministerialny dokument to polecenie, by prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska zerwał umowę na dofinansowanie jednej z inwestycji. Jak dowiedzieli się radni, urzędnicy odpisali, że jeszcze nie zapadł prawomocny wyrok, a więc nie ma mowy o zwrocie dotacji. Komisja zażądała od zarządu województwa informacji, o jakie kwoty chodzi - poinformował Dariusz Wieczorek z SLD.
Czekamy na komentarz urzędników marszałka. Na razie wiadomo tylko tyle, że wartość wszystkich przetargów, które według prokuratora były ustawione, przekracza 150 mln złotych.