Dwa promy dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej to dopiero początek - mówi minister gospodarki morskiej. Marek Gróbarczyk w rozmowie z Tomaszem Chacińskim powiedział, że cała flota promowa w Polsce będzie wymieniona.
Koszt budowy jednego wynosi od 400 do 500 milionów złotych. Tymczasem za kupno i remont używanego promu "Mazovia" Polska Żegluga Bałtycka zapłaciła 150 milionów złotych. To jest jednak starsza konstrukcja, która nie spełnia dzisiejszych wymagań - mówi minister Gróbarczyk.
- To zupełnie nowy rodzaj promów, który jest podyktowany m.in. dyrektywą unijną dotyczącą chociażby zmniejszonej zawartości siarki, a więc: napędy dualne, dwupaliwowe, jak również znacznie dłuższe linie ładunkowe. Dziś 2600 metrów to jest standard - wyjaśniał Gróbarczyk.
Założenia do umowy przedwstępnej w piątek opracują przedstawiciele inwestora i stoczni. Kontrakt na budowę pierwszego promu będzie podpisany po wakacjach. Prom dla PŻB ma powstać w Szczecinie.
- W naszych planach jest budowa 10 promów w okresie 10-15 lat, bo taka jest potrzeba. Musimy wymienić wszystkie promy - mówił minister Marek Gróbarczyk.
- To zupełnie nowy rodzaj promów, który jest podyktowany m.in. dyrektywą unijną dotyczącą chociażby zmniejszonej zawartości siarki - mówił Gróbarczyk.