Na początku roku prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 39 osobom podejrzanym o utrudnianie przetargów na ziemię. Według śledczych, rolnicy mieli umawiać się, który z nich kupi działkę, a pozostali nie podbijali ceny. Tym samym Skarb Państwa miał notować straty.

Jak tłumaczył na piątkowej konferencji prasowej Jarosław Rzepa, szef Ludowców w Zachodniopomorskiem, dyskusje wśród rolników na temat przetargów są sprawą naturalną. Przekonywał, że inaczej polska ziemia trafiałaby w ręce spółek z zagranicznym kapitałem, a zatem - zdaniem Rzepy - działania rolników były zgodne polską racją stanu.

- Ówczesny minister rolnictwa i rozwoju wsi, Marek Sawicki, poręczył wtedy za tych rolników. To się nie zmienia. My stoimy cały czas na tym samym stanowisku - mówił szef zachodniopomorskiego PSL.

Za rolników poręczył wówczas także szef "Solidarności" Piotr Duda, a arcybiskup Andrzej Dzięga powołał zespół pomocy rodzinom aresztowanych.

Podczas piątkowej konferencji głos zabrał też Krzysztof Masternak, jeden z oskarżonych rolników. Zapewniał, że nie było zorganizowanej grupy przestępczej - jak twierdzi prokuratura - a rolnicy dbali, zgodnie z prawem, o swój interes.

- Śmiem twierdzić, że nie było tam działań niezgodnych z prawem. Ziemia jako dobro najwyższe, jako warsztat pracy rolnika, pozostanie w naszych rękach - mówił Masternak.

Oskarżonym rolnikom grozi do 10 lat więzienia. Przed sądem w tej sprawie stanie też jeden z urzędników Agencji Nieruchomości Rolnych.