Sto lat po wybuchu rewolucji październikowej, Rosja powoli odsuwa się od radzieckich tradycji obchodów 7 listopada - uważa analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Anna Łabuszewska.
- I tutaj tez mamy od paru lat taką tradycję, że właściwie nie świętuje się rocznicy rewolucji, tylko defiladę 7 listopada 1941 roku. Wtedy był początek wojny i ochotnicy również prosto z tego oprószonego śniegiem Placu Czerwonego pomaszerowali na front. I to wydarzenie jest w tej chwili pielęgnowane - tłumaczyła Łabuszewska.
Anna Łabuszewska z Ośrodka Studiów Wschodnich mówiła także, że niedawno głos
w sprawie setnej rocznicy wybuchu rewolucji październikowej zabrał prezydent Rosji Władimir Putin.
- Powiedział, że to nie było jednoznaczne. Trzeba jeszcze się nad tym pochylić czym była rewolucja i generalnie rewolucja - nie, to nie jest dobre wyjście. Ewolucja - tak. Na rewolucji rosyjskiej skorzystał zachód i potem mógł wygrać zimną wojnę, tak w skrócie można by przedstawić ten wywód - mówiła analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Rewolucja Październikowa wybuchła dokładnie 100 lat temu, w nocy z 6 na 7 października 1917 roku. Bolszewicy opanowali Pałac Zimowy w Petersburgu, aresztowali członków Rządu Tymczasowego i przejęli władzę w Rosji.