Sprawa umowy Netto i Szczecina może skończyć się w sądzie - zapowiada Watchdog Polska. To organizacja pozarządowa, która walczy o ujawnianie umów publicznych jednostek. Ostatnio wygrała w sądzie z PZPN-em. Teraz domaga się udostępnienia sponsorskiej umowy duńskiej sieci handlowej i szczecińskiego urzędu miasta dotyczącej hali Netto Arena, a konkretnie kwoty, którą sponsor płaci za prawo do nazwy.
Jak mówi prezes Watchdog Polska Szymon Osowski, z wcześniejszych zapowiedzi magistratu wynika, że urząd nie zdradzi kwoty. W takim przypadku - jak wyjaśnia - najpierw będzie wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a jeśli i to nie przyniesie skutku, to pozew do sądu administracyjnego. Szymon Osowski przekonuje, że skoro miasto stara się pokazać jako transparentne, to nie powinno godzić się na klauzulę poufności w umowie.
- Jeśli miasto zgodziło się na podpisanie takiej umowy, w której jest klauzula wyłączająca jawność, to strony są nią trochę związane. Natomiast może być tak, i tak jest skonstruowane prawo w Polsce, że sąd uzna, iż jest to nadmierne ograniczenie jawności - mówi prezes Watchdog Polska.
W takim przypadku - jak czytamy w umowie - Netto nie naliczy miastu kary za ujawnienie wartości kontraktu. Jak już wcześniej informował magistrat, utajnienie kwoty było postulatem Netto. Firma z kolei argumentuje, że to konieczne, bo działa na bardzo konkurencyjnym rynku.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Przecież to są publiczne pieniądze . Mieszkańcy Szczecina nie mogą wiedzieć, ile na tym zarobili? Rozumiem zatajenie danych w trakcie przetargu. Ja chciałem dać 1000 PLN za moje imię na hali i nie wiem, czy mogę się odwoływać.
Jeżeli Netto żąda utajnienia umowy, niech sponsoruje rosyjskie czołgi na eksport, a nie publiczną halę, za którą płacili wszyscy mieszkańcy Szczecina. Czy UM nie zatrudnia prawników ? Znowu trzeba będzie zlecić zadanie zewnętrznej kancelarii, która skasuje więcej, niż płaci Netto i wyda, jak zwykle, błędną opinię ?