Postępowanie w sprawie upadku Holdingu Stoczniowego rozpoczęło się w czwartek przed Sądem Apelacyjnym w Szczecinie.
Do sądu przyszli byli stoczniowcy, którzy założyli pozew. Uważają, że to politycy zniszczyli ich zakład pracy. - Proste jak drut. Przywódcy nasi pięknie nas urządzili - mówi jedna z uczestniczek rozprawy.
Były prezes Holdingu Stoczniowego Krzysztof Piotrowski oskarża rząd SLD o celowe działanie, które doprowadziło do upadku stoczni.
- Według nas, sprawa powiedzmy jest gdyby sztucznie zrealizowana przez rząd polski, który funkcjonował w roku 2002 - mówi Piotrowski.
Byli stoczniowcy przedstawili sądowi nowe dowody, które mają pokazać, że zakład nie był w złej sytuacji - mówi mecenas Piotr Barcz.
- W marcu 2002 roku spółka Porta Holding nie posiadała zaległości podatkowych ani względem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - mówi Barcz.
Reprezentant Skarbu Państwa przeciwko któremu toczy się postępowanie chce, aby sąd odrzucił apelację. Kolejna rozprawa ma się odbyć 23 maja. Wtedy Sąd Apelacyjny może wydać wyrok.
Byli udziałowcy Porty Holding domagają się odszkodowania od Skarbu Państwa w wysokości 35 milionów złotych.