Od początku lipca w mieście obowiązują nowe zasady odbioru i segregacji odpadów. Zdaniem mieszkańców jednak, za mało jest pojemników tzw. "dzwonów", do których należy wrzucać śmieci.
- Za te pieniądze, co płacimy, zmusza się nas do wynoszenia butelek do dzwonu. Muszę iść z tymi butelkami do dzwonu i nieść je z 400 metrów. W Kołobrzegu za śmieci płacimy bardzo drogo, a w tej chwili nie powiem jak porozrzucane są śmieci przy ulicy - mówi jedna z mieszkanek.
Sprawa trafiła do kołobrzeskiego urzędu - wiceprezydent Jerzy Wolski odpowiadał na pytania mieszkańców.
- Można było zrobić tak, że te dwie dodatkowe frakcje dostawimy poprzez pojemniki do różnych nieruchomości. Tylko problem był od początku taki, że zarządcy nieruchomości zgłaszali, że nie ma miejsca we wiatach, żeby stawiać dwa kolejne pojemniki. Po drugie dzisiaj wiąże się to z obciążeniami finansowymi, bo jeżeli dochodzą dwie dodatkowe frakcje, to trzeba tam dojechać i trzeba za to zapłacić, wiec koszty będą bardzo duże - stwierdził Wolski.
Ostatecznie jednak urzędnik zadeklarował, że w Kołobrzegu będzie więcej pojemników na śmieci. Mieszkańcy narzekają również na zbyt małą częstotliwość odbierania odpadów i brak informacji dotyczących sposobu segregacji. Na najbliższy wtorek w urzędzie zaplanowano spotkanie, podczas którego urzędnicy i odbiorcy śmieci będą odpowiadać na pytania radnych i mieszkańców.