Niestety, ale szanse na powodzenie skargi kasacyjnej są niewielkie - ocenia szef klubu radnych PiS w szczecińskiej radzie miasta Bartłomiej Sochański.
W pierwszym procesie, przed sądami dwóch instancji wygrał Mostostal. Władze spalarni i miasta pieniędzy oddać nie chcą i korzystają ze środka nadzwyczajnego, czyli skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. Radny PiS, a zarazem mecenas kibicuje miastu, bo utrata 38 milionów złotych, byłaby niekorzystna dla mieszkańców. Jednak jak mówi Bartłomiej Sochański po analizie dwóch poprzednich wyroków, szanse na rozstrzygnięcie sprawy na korzyść miasta nie są wielkie.
- Dlatego, że kasacja musi się opierać albo na istotnych wątpliwościach prawnych dotyczących wykładni pewnych przepisów prawa, albo na tzw. rażącej niesprawiedliwości. Ani jednego, ani drugiego tutaj nie dostrzegam w tych wyrokach - powiedział Sochański.
Krzysztof Soska w "Rozmowach pod krawatem" mówił, że miasto nie zgadza się z wyrokiem sądu i czeka na rozstrzygnięcie kasacji. Zajęcie komornicze dotyczy sprawy o to, że miasto skonsumowało gwarancję bankową, którą złożył Mostostal.
- Dopiero po rozstrzygnięciu skargi kasacyjnej będziemy decydowali, co robić dalej. Dziś mamy taką sytuację, że spór i kary... to nie jest kara, tylko zdaniem firmy Mostostal i drugiej instancji sądu miasto niesłusznie skonsumowało gwarancję, z czym my się nie zgadzamy - powiedział zastępca prezydenta Szczecina.
W środę władze spalarni poinformowały o wstrzymaniu wykonalności wyroku i działań komornika w związku ze złożeniem skargi kasacyjnej. W przypadku jednak przegranej przed Sądem Najwyższym, do czasu rozpatrzenia skargi wciąż rosną odsetki. A to 6,5 tysiąca złotych dziennie. W środę prosiliśmy rzecznika spalarni o udostępnienie treści wysłanej skargi kasacyjnej. Wciąż czekamy na odpowiedź.