Polski rynek bydła i wołowiny stoi przed obliczem kryzysu. Oprócz spadku cen, jest też obawa ograniczenia importu mięsa wołowego z naszego kraju. To konsekwencje materiału programu "Superwizjer" TVN, w którym ujawniono nielegalny ubój krów. Odpowiedzią są prowadzone przez służby weterynaryjne kontrole ubojni w całym kraju.
W województwie zachodniopomorskim jest pięć ubojni bydła. Pierwsze wyniki kontroli mają być znane na koniec tego tygodnia. Poinformował o tym w rozmowie z reporterem Radia Szczecin wojewódzki lekarz weterynarii Maciej Prost zaznaczając, że nie spodziewa się nieprawidłowości.
Adam Ilnicki z Agrofirmy Witkowo zapewnia, że w jego firmie do bezprawnego uboju nie dochodzi. - Jest to karygodne, nieetyczne i pod żadnym względem nie powinno mieć miejsca - mówi o przewinieniach udowodnionych w reportażu Ilnicki.
Dodaje, że winnych należy ukarać. Wtóruje mu Janusz Roman, hodowca bydła z Małkocina. Tłumaczy, że incydentalny wybryk psuje wizerunek polskiej żywności. - Stworzyć stado bydła dobrej jakości to potrzeba lat, więc nie będę rezygnował przez czyjąś głupotę - mówi Roman.
O zainteresowanie wołowiną pytaliśmy klientów sklepów mięsnych w Szczecinie. - Ludzie zastanowią się teraz dwa razy czy wziąć czy nie wziąć wołowiny. Kiedyś ludzie byli uczuleni na drób, ale z biegiem czasu to wszystko minie, bo dobra wołowinka to jest dobra. Kupuję tylko od sprawdzonych dostawców - mówią klienci.
Rzeźnia w której dziennikarze ujawnili nielegalny ubój została zamknięta. Mięso trafiło do 20 punktów w kraju i 10 państw Unii. Służby weterynaryjne w Polsce oświadczyły, że po badaniach okazało się, że mięso nie jest chore i nie stanowi zagrożenia. Dochodziło jednak do nielegalnego uboju.
Adam Ilnicki z Agrofirmy Witkowo zapewnia, że w jego firmie do bezprawnego uboju nie dochodzi. - Jest to karygodne, nieetyczne i pod żadnym względem nie powinno mieć miejsca - mówi o przewinieniach udowodnionych w reportażu Ilnicki.
Dodaje, że winnych należy ukarać. Wtóruje mu Janusz Roman, hodowca bydła z Małkocina. Tłumaczy, że incydentalny wybryk psuje wizerunek polskiej żywności. - Stworzyć stado bydła dobrej jakości to potrzeba lat, więc nie będę rezygnował przez czyjąś głupotę - mówi Roman.
O zainteresowanie wołowiną pytaliśmy klientów sklepów mięsnych w Szczecinie. - Ludzie zastanowią się teraz dwa razy czy wziąć czy nie wziąć wołowiny. Kiedyś ludzie byli uczuleni na drób, ale z biegiem czasu to wszystko minie, bo dobra wołowinka to jest dobra. Kupuję tylko od sprawdzonych dostawców - mówią klienci.
Rzeźnia w której dziennikarze ujawnili nielegalny ubój została zamknięta. Mięso trafiło do 20 punktów w kraju i 10 państw Unii. Służby weterynaryjne w Polsce oświadczyły, że po badaniach okazało się, że mięso nie jest chore i nie stanowi zagrożenia. Dochodziło jednak do nielegalnego uboju.