W wyborach do Parlamentu Europejskiego, do godziny 17:00 zagłosowało w Polsce 9 milionów 672 tysiące 416 osób - poinformowała Państwowa Komisja Wyborcza. Oznacza to, że frekwencja na godzinę 17.00 wyniosła 32,51 procent. O 17.30 pięć lat temu wynosiła ona 16,91 proc. Nie obyło się bez incydentów - tych obwodowe komisje wyborcze zgłosiły 67 - to najczęściej niszczenie materiałów wyborczych kandydatów i przypadki agitacji wyborczej.

Komisja opublikowała również dane dotyczące regionu - w Zachodniopomorskiem frekwencja na godzinę 17 wynosiła 31,64 procent. W Szczecinie nadal wynik jest wyższy niż średnia krajowa - 36,45 proc.

Około 22 tysięcy Polaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich zarejestrowało się w tym roku do głosowania w eurowyborach. Głosowanie trwa tam w konsulatach, ambasadach, polskich domach kultury czy domach parafialnych.

We Francji głosowali także Polacy mieszkający tam na stałe, jak i ci, którzy chwilowo przebywają w tym kraju. W Paryżu były dwa takie punkty wyborcze. Jeden z nich mieści się w gmachu szkoły polskiej w północnej części stolicy Francji. Obwód numer czterdzieści cztery ulokowano w XVII dzielnicy, co jest wygodnym rozwiązaniem dla osób mieszkających w pobliżu polskiej parafii na Belleville. Drugi lokal wyborczy znajduje się w Konsulacie Ambasady Rzeczpospolitej w pobliżu Placu Inwalidów. Rano kolejka składała się z kilkunastu osób, jednak w godzinach popołudniowych trzeba było odstać co najmniej godzinę, by móc oddać swój głos. Według informacji Polskiego Radia, zarejestrowało się tam dwa tysiące osób. Wśród nich był Maciej Morawski - dziennikarz, wieloletni dyrektor paryskiego biura rozgłośni Radia Wolna Europa, który przed mikrofonem Polskiego Radia podkreślił, że przywiązuje wielką wagę do wyborów europejskich.

Wprawdzie na północy Francji nie istnieje już konsulat polski, to jednak ze względu na liczną obecność tam mieszkańców polskiego pochodzenia także w Lille zorganizowano lokal wyborczy.

Dlaczego głosujemy? O to przed jednym z lokali wyborczych w Szczecinie pytał nasz reporter Tomasz Duklanowski. - Na wybory z walizką, bo za chwilę mam pociąg powrotny do Warszawy. Przyjechałem na weekend, żeby tu oddać głos; w miejscu, w którym się wychowałem. Uważam, że głosowanie to obowiązek każdego. Czuję się w obowiązku wybrać godnych ludzi. To nasza przyszłość, przyszłość naszych dzieci. To, jak będzie wyglądała Europa będzie miało wpływ na nasze życie, a w szczególności naszych dzieci - mówili mieszkańcy.

W niedzielę wybieramy 52 europosłów. W wyborach startuje 866 kandydatów. Głosowanie zakończy się o 21.00, wtedy też przestanie obowiązywać wprowadzona od północy z piątku na sobotę cisza wyborcza.

Wyższa frekwencja cieszy Bartosza Arłukowicza. Poseł i kandydat Koalicji Europejskiej jest już po głosowaniu. Lokal wyborczy przy ul. Junackiej odwiedził wraz z żoną i córką. Do południa udział w głosowaniu wzięło nieco ponad 14 procent wyborców. To blisko dwa razy więcej niż podczas poprzednich wyborów do europarlamentu pięć lat temu.

- Im więcej tym lepiej - mówił Bartosz Arłukowicz. - Mogę tylko poprosić mieszkańców Szczecina, województwa zachodniopomorskiego, całego województwa lubuskiego o to, żebyście poszli Państwo do głosowania, które jest do 21. My dziś decydujemy o losach Polski na najbliższe długie lata.

Kolejną informację o frekwencji Państwowa Komisja Wyborcza poda o godzinie 17:30.

Polacy przebywający w Grecji głosują w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Decyzją konsula RP powołano cztery obwodowe komisje wyborcze: w Atenach, Salonikach, Heraklionie na Krecie i na Rodos. W Grecji mieszka około 14 tysięcy Polaków. Najwięcej osób - około 600, zarejestrowało się w Atenach. Wśród naszych rodaków, którzy biorą udział w głosowaniu, jest wielu turystów. Wielu Polaków, którzy przyjechali w tym czasie na urlop do Grecji, głosuje też na wyspach - Krecie i Rodos.

Do godziny 9.30 odnotowano 47 incydentów podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Poinformował o tym na konferencji prasowej członek Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Arkadiusz Despot-Mładanowicz. Dodał, że najwięcej incydentów dotyczyło usuwania ogłoszeń wyborczych.

O godzinie 18.00 Parlament Europejski opublikuje pierwsze dane z siedmiu krajów. Dwie godziny później będą już znane wyniki sondażowe z dwunastu państw. Z pozostałych krajów, o tej godzinie, będą znane tylko sondaże przedwyborcze, które europarlament wykorzysta. Te dane będą później aktualizowane na bieżąco, kiedy będą spływać oficjalne wyniki wyborów z unijnych państw. Około 23.00 powinniśmy poznać pierwsze dane dotyczące frekwencji we wspólnocie.

W wyborach do Parlamentu Europejskiego do południa zagłosowały w Polsce ponad 4 miliony 275 tysięcy osób - poinformowała Państwowa Komisja Wyborcza. Oznacza to, że frekwencja na godzinę 12.00 wyniosła 14,39 procent. To blisko dwa razy więcej niż podczas poprzednich wyborów do europarlamentu 5 lat temu, kiedy o tej samej porze dnia frekwencja wynosiła 7,31 procent.

Lider Koalicji Europejskiej w naszym okręgu już po głosowaniu. Bogusław Liberadzki przyszedł na wybory w krawacie z podkowami - na szczęście. Przy urnie był w lokalu wyborczym na ul. Felczaka razem z żoną Grażyną. Mam wrażenie, że jest mobilizacja wśród mieszkańców i pójdą głosować - mówił Bogusław Liberadzki.

- Od rana dzisiaj jestem na ulicy ze względów towarzyskich a nie politycznych. I widzę, że ludzie pozdrawiają, wzywają się i mówią: idziemy głosować. Tego kiedyś nie było. Mogłem powiedzieć: I have a dream - mam marzenie, 60 procent ludzi poszło na wybory. Ale jeżeli poszło chociaż 35 proc. to uznam, że jest to lepiej niż było 5 lat temu - mówi Liberadzki.

Pięć lat temu w naszym okręgu, czyli w województwach zachodniopomorskim i lubuskim, frekwencja wyniosła nieco ponad 20%.

Najwyższą frekwencję wyborczą do południa zanotowano w Warszawie - 16,19%, a najniższą we Wrocławiu - 12,88%.

Wojewoda zachodniopomorski Tomasz Hinc pojawił się przy urnie w lokalu wyborczym w Szkole Podstawowej numer 8 w Szczecinie. Jak podkreślał, ma nadzieję na wyższą frekwencję, niż w latach poprzednich.

- Mamy święto demokracji. Pomyśleć, że jeszcze 30 lat temu nie było wolnych wyborów. Dzisiaj decydujemy o naszej reprezentacji w Unii Europejskiej. Świadomy wybór jest w coraz większym udziale dużej liczby szczecinian, również Polaków - mówi Hinc.

Podczas niedzielnych wyborów do południa w Szczecinie do urn poszło już ponad 15% uprawionych do głosowania.

Poseł PiS Leszek Dobrzyński razem z całą swoją rodziną głosował w VIII Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie. Polityk podkreślał przede wszystkim wagę eurowyborów.

- Jest niedziela, był spacer i lody, a teraz jest głosowanie. Niezwykle istotne. To co się wszystko dzieje w Brukseli, Parlamencie Europejskim, Unii Europejskiej, jest dla Polski niezwykle ważne. Namawiam do głosowania, niech wygra Polska - mówi Dobrzyński.

Polacy w Belgii głosują w wyborach do PE. Do udziału w wyborach zarejestrowało się ponad 6 tysięcy osób. Polacy w Belgii mogą głosować w trzech miejscach. Dwie komisje utworzono w Brukseli - w konsulacie i byłym budynku ambasady. Trzecia komisja jest w szkole polskiej w Antwerpii.

Szef MSWiA Joachim Brudziński był przy urnie razem z żoną Arlettą i synem Ignacym.

- Każda kolejna kadencja europarlamentu to więcej kompetencji do stanowionego prawa, które z kolei jest prawem obowiązującym we wszystkich państwach członkowskich. A co za tym idzie, wpływa na życie mieszkańców nie tylko tak dużych miast jak Szczecin, ale również tych mniejszych miejscowości. Takich jak Łobez, Dębno, Przybiernów - mówi minister spraw wewnętrznych i administracji.

- Jedyne wybory w których nie brałam udziału, to były wybory samorządowe bodajże w 2006 roku. Byłam wtedy za granicą i się nie dało. Ale tak głosowałam we wszystkich wyborach w których mogłam. bo to jest ważne - mówi Zimmerman.

Głosowanie w niedzielę potrwa do godziny 21. Wtedy też poznamy sondażowe wyniki wyborów.