Mieczysław O. przyznaje się do zarzuconego mu przestępstwa. Były szef Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej podtrzymał zeznania złożone w prokuraturze i tym samym nadal obciąża Stanisława Gawłowskiego.
Prokuratura oskarża go o podżeganie do wręczenia dwóch zegarków politykowi Platformy Obywatelskiej. Mieczysław O. nie chciał podczas rozprawy odpowiadać na pytania obrońców Gawłowskiego, ale ustosunkował się do pytań sądu i prokuratora.
Mieczysław O. przyznał, że jego zastępca w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej Łukasz L. zakupił i wręczył Gawłowskiemu zegarki, aby polityk przestał naciskać na jego zwolnienie. Zaznaczył przy tym, że sam podczas rozmowy w Genewie zasugerował Łukaszowi L. takie rozwiązanie. Chodzi o dwa zegarki marki TAG Heuer warte ponad 20 tysięcy złotych.
Jak wynika z rozmów zarejestrowanych przez służby, Mieczysław O. i Łukasz L. byli parą. Pan O. miał poinstruować pana L. jak bezpiecznie wręczyć zegarki, czyli w zamkniętej paczce przez kierowcę.
Mieczysław O. tłumaczył też, że Gawłowski lubił zegarki. Przejawiało się to w ich rozmowach, wskazywał na marki takie jak Breitling i TAG Heuer. Oskarżony nie był jednak w stanie odtworzyć kolejno wszystkich dat. Mieczysław O. zaprzeczył jednak jakoby wręczenie zegarków miało związek z jego nominacją na szefa międzynarodowej organizacji meteorologicznej.
Z kolei polityk PO do przyjęcia zegarków się nie przyznaje. Senator twierdzi, że być może istnieją dowody na ich zakup, ale nie ma, że miałby je odebrać. Ponadto zegarki, których poszukuje prokuratura nie zostały znalezione.
- Mylił daty, mylił się w zeznaniach. Myślę, że państwo będziecie świadkami następnych wydarzeń i sami zauważycie, że za tym wszystkim stoi pisowska prokuratura - oceniał zeznania O. Stanisław Gawłowski.
Na koniec zeznań, Mieczysław O. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, którą uzgodnił z prokuratorem w czasie przesłuchania, czyli dwa tysiące złotych grzywny. Sąd nie uwzględnił jednak tego wniosku, uznając, że konieczne jest jednak przeprowadzenie dalszego postępowania i ocena wszystkich dowodów oraz zeznań oskarżonych, w tym zastępcy Mieczysława O. w IMGW, czyli Łukasza L.
Mieczysław O. przyznał, że jego zastępca w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej Łukasz L. zakupił i wręczył Gawłowskiemu zegarki, aby polityk przestał naciskać na jego zwolnienie. Zaznaczył przy tym, że sam podczas rozmowy w Genewie zasugerował Łukaszowi L. takie rozwiązanie. Chodzi o dwa zegarki marki TAG Heuer warte ponad 20 tysięcy złotych.
Jak wynika z rozmów zarejestrowanych przez służby, Mieczysław O. i Łukasz L. byli parą. Pan O. miał poinstruować pana L. jak bezpiecznie wręczyć zegarki, czyli w zamkniętej paczce przez kierowcę.
Mieczysław O. tłumaczył też, że Gawłowski lubił zegarki. Przejawiało się to w ich rozmowach, wskazywał na marki takie jak Breitling i TAG Heuer. Oskarżony nie był jednak w stanie odtworzyć kolejno wszystkich dat. Mieczysław O. zaprzeczył jednak jakoby wręczenie zegarków miało związek z jego nominacją na szefa międzynarodowej organizacji meteorologicznej.
Z kolei polityk PO do przyjęcia zegarków się nie przyznaje. Senator twierdzi, że być może istnieją dowody na ich zakup, ale nie ma, że miałby je odebrać. Ponadto zegarki, których poszukuje prokuratura nie zostały znalezione.
- Mylił daty, mylił się w zeznaniach. Myślę, że państwo będziecie świadkami następnych wydarzeń i sami zauważycie, że za tym wszystkim stoi pisowska prokuratura - oceniał zeznania O. Stanisław Gawłowski.
Na koniec zeznań, Mieczysław O. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, którą uzgodnił z prokuratorem w czasie przesłuchania, czyli dwa tysiące złotych grzywny. Sąd nie uwzględnił jednak tego wniosku, uznając, że konieczne jest jednak przeprowadzenie dalszego postępowania i ocena wszystkich dowodów oraz zeznań oskarżonych, w tym zastępcy Mieczysława O. w IMGW, czyli Łukasza L.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Czyli wychodzi kolejny wątek - kumoterstwo, skoro szef i jego zastępca byli...parą.
Swoją drogą, jak pokazała historia, zamiłowanie do luksusowych zegarków jest charakterystyczne dla tej partii.
Skoro nie mają zegarków to ktoś pewnie będzie śpiewał ... "nie liczę godzin i lat " ;)
Swoją drogą dlaczego zastępca nie został jednak odwołany ?
Pan Gawłowski niech sobie lepiej przypomni, że postępowanie przeciwko niemu rozpoczęło się jeszcze jak prokuratura była PO-wska.