Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie trwa proces dawnych mieszkańców Willi Grünebergów wytoczony Miastu Szczecin za "upokarzającą eksmisję".
Do eksmisji doszło w 2012 roku, bo nieruchomość przeszkadzała w budowie Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju.
- Teraz ośmiu poszkodowanych chce od miasta 5,5 miliona złotych - mówi radca prawny Wojciech Witkowski, pełnomocnik poszkodowanych. - Jest to konsekwencją wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z roku 2014, który prawomocnie orzekł, że wywłaszczenie tych osób, pozbawienie ich prawa własności i domu oraz ziemi było dokonane z naruszeniem prawa.
Pierwszy rozprawa w sprawie odszkodowań odbyła się w zeszłym roku i wtedy sąd zaproponował stronom mediacje. Zakończyły się one fiaskiem.
Pełnomocnik poszkodowanych tłumaczy, dlaczego tak się stało. - Miasto zachowało się troszkę podczas mediacji, jak złodziej, który ukradł samochód, a złapany na tym uczynku powiedział, że tego samochodu nie może oddać, ale może sprzedać inny samochód - dodaje Witkowski.
O wywłaszczeniu mieszkańców zdecydował w 2011 prezydent Piotr Krzystek. Po eksmisji willa została przesunięta o 40 metrów i nie nadawała się już do powtórnego zamieszkania.
- Teraz ośmiu poszkodowanych chce od miasta 5,5 miliona złotych - mówi radca prawny Wojciech Witkowski, pełnomocnik poszkodowanych. - Jest to konsekwencją wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z roku 2014, który prawomocnie orzekł, że wywłaszczenie tych osób, pozbawienie ich prawa własności i domu oraz ziemi było dokonane z naruszeniem prawa.
Pierwszy rozprawa w sprawie odszkodowań odbyła się w zeszłym roku i wtedy sąd zaproponował stronom mediacje. Zakończyły się one fiaskiem.
Pełnomocnik poszkodowanych tłumaczy, dlaczego tak się stało. - Miasto zachowało się troszkę podczas mediacji, jak złodziej, który ukradł samochód, a złapany na tym uczynku powiedział, że tego samochodu nie może oddać, ale może sprzedać inny samochód - dodaje Witkowski.
O wywłaszczeniu mieszkańców zdecydował w 2011 prezydent Piotr Krzystek. Po eksmisji willa została przesunięta o 40 metrów i nie nadawała się już do powtórnego zamieszkania.