W niedzielę informowaliśmy o niezwykłym znalezisku w lesie w Dąbiu. W środę ogromna płyta ludwisarza Johanna Jacoba Mangoldta z 1699 roku trafiła do Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Cała operacja wydobycia z ziemi - ważącej trzy tony płyty - trwała aż dziewięć godzin. Udało się ją zachować niemal w całości z wyjątkiem narożnika rozsadzonego przez korzenie drzewa. Teraz zabytkiem zajmą się konserwatorzy.
Przypomnijmy, płytę znanego szczecińskiego ludwisarza odkryła grupa pasjonatów, która prowadziła prace ewidencyjne na jednym z dawnych dąbskich cmentarzy, pod kierunkiem policjanta i doktora historii Marka Łuczaka. Grupa szukała nagrobków z lat 30. minionego wieku, tymczasem natrafiła na barokową płytę Mangoldta i jego żony.
Przypomnijmy, płytę znanego szczecińskiego ludwisarza odkryła grupa pasjonatów, która prowadziła prace ewidencyjne na jednym z dawnych dąbskich cmentarzy, pod kierunkiem policjanta i doktora historii Marka Łuczaka. Grupa szukała nagrobków z lat 30. minionego wieku, tymczasem natrafiła na barokową płytę Mangoldta i jego żony.