Wcina żelki, pomaga Inuitom tłumaczyć polskie instrukcje obsługi i kilkadziesiąt razy dziennie sprawdza prognozy pogody. W wiosce Upernavik na Grenlandii jest znany na świecie wspinacz-alpinista ze Szczecina - Marcin "Yeti" Tomaszewski. To jedyny tam turysta, który czeka aż przestanie padać deszcz by móc wrócić na ścianę.
- Założyłem biwaki, asekurację, liny. W 4-5 dni osiągnąłbym koniec tej ściany, ale przyszło załamanie pogody. W trakcie opadów ta ściana zamienia się w jeden wielki wodospad - mówi alpinista.
W oczekiwaniu na dobrą pogodę, czas Marcinowi Tomaszewskiemu upływa na czytaniu, pisaniu, oglądaniu filmów o wspinaczce, zajadaniu się ulubionymi czarnymi żelkami, ale i na pomocy mieszkańcom.
- W statku transportowym pracownicy mają jakiś telewizor i maszyny z polskim menu i proszą mnie co jakiś czas był tłumaczył na ich język, albo na angielski - mówi Tomaszewski.
Problem na Grenlandii - niczym na naszym polskim morzem - muchy i komary.
- Żeby wspinać się w ścianie, albo gdzieś w jakiś teren bardzo trawiasty, to trzeba mieć moskitierę na twarz. Nawet jak się pije herbatę, to trzeba włożyć ją pod osłonę - mówi Marcin Tomaszewski.