Statystyki o tym mówią, że niestety ktoś taki może się znaleźć - mówił w programie "Radio Szczecin na Wieczór" szef sejmowej komisji obrony narodowej. W ten sposób poseł Michał Jach skomentował dezercję polskiego żołnierza Emila Czeczko, który przeszedł na stronę białoruskiej propagandy.
Według parlamentarzysty kłamliwe opinie dezertera o sytuacji na granicy, które wygłaszał w białoruskiej telewizji, nie mają znaczenia dla światowej opinii.
- Na Białorusi to on może być gwiazdą, dopóki będzie Łukaszence potrzebny. Później go jak jakiś śmieć wyrzucą. Nie przesadzajmy, nikt poważny na świecie nie będzie słuchał tych jego rewelacji - mówił Jach.
Mam poczucie niedosytu, że służby kontrwywiadu i przełożeni dezertera zawiedli - dodał poseł Paweł Poncyliusz z Platformy Obywatelskiej.
- Tu gdzieś te służby kontrwywiadu wojskowego, jego przełożeni, identyfikując jakikolwiek problem, prawny czy pewnej postawy, natychmiast powinni go wycofać z granicy - mówi Poncyliusz.
Przypomnijmy, że na 25-letnim Emilu Czeczko miał problemy z prawem m.in. ciążył na nim wyrok za pobicie swojej matki, został też złapany za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków.
- Na Białorusi to on może być gwiazdą, dopóki będzie Łukaszence potrzebny. Później go jak jakiś śmieć wyrzucą. Nie przesadzajmy, nikt poważny na świecie nie będzie słuchał tych jego rewelacji - mówił Jach.
Mam poczucie niedosytu, że służby kontrwywiadu i przełożeni dezertera zawiedli - dodał poseł Paweł Poncyliusz z Platformy Obywatelskiej.
- Tu gdzieś te służby kontrwywiadu wojskowego, jego przełożeni, identyfikując jakikolwiek problem, prawny czy pewnej postawy, natychmiast powinni go wycofać z granicy - mówi Poncyliusz.
Przypomnijmy, że na 25-letnim Emilu Czeczko miał problemy z prawem m.in. ciążył na nim wyrok za pobicie swojej matki, został też złapany za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków.