Polityczną odpowiedzialność za błędy w czasie budowy mariny na Wyspie Grodzkiej ponosi prezydent Piotr Krzystek - ocenia radna Małgorzata Jacyna-Witt.
To ona w 2017 roku złożyła doniesienie do prokuratury w sprawie osuwającego się gruntu i groźby zawalenia budowli na przystani. Po czterech latach postępowania sprawa trafi do sądu, zarzuty usłyszały dwie osoby.
Według Małgorzaty Jacyny-Witt, oprócz oskarżanego projektanta mariny i osoby nadzorującej inwestycję, pośrednio odpowiedzialny jest także Piotr Krzystek.
- Podjął decyzję o budowie. Takiej odpowiedzialności nie ma możliwości naliczyć w żaden sposób prawnie. W związku z tym, tylko i wyłącznie pod rozwagę mieszkańcom. Tak są przygotowywane nasze miejskie inwestycje - mówi Jacyna-Witt.
Dariusz Sadowski z biura prasowego prezydenta nie komentował słów Jacyny-Witt. Nie odpowiedział na pytanie, dlaczego urząd zgodził się na budowę według kwestionowanego obecnie projektu.
- Od początku jako miasto podkreślaliśmy, że nie mamy związku z żadnymi nieprawidłowościami. Współpracowaliśmy z prokuraturą - mówi Sadowski.
Sadowski podkreśla także, że miasto wytoczyło proces cywilny projektantowi mariny na Wyspie Grodzkiej.
Prosiliśmy o komentarz radnych koalicji współrządzącej miastem. Bez skutku. Obecny szef klubu KO, współpracującego z prezydentem - Łukasz Tyszler, gdy był w opozycji w 2017 roku w naszym studiu mówił tak:
- Okazało się, że liczne ekspertyzy mówią: nie taki piach, zły pomysł, dlaczego nie ma opalowania. Była ta wiedza w Urzędzie Miasta. To jest dla mnie przerażające. Wszyscy wiedzieli, że tam będzie kłopot - mówił Tyszler.
Rzeczniczka szczecińskiej Prokuratury Okręgowej mówi o śledztwie w sprawie budowy mariny na Wyspie Grodzkiej.
- Zarzuty postawiono po analizie zeznań licznych świadków, ekspertyzie biegłych oraz oględzinach zabezpieczonej dokumentacji - powiedziała nam Alicja Macugowska-Kyszka.
72-letni projektant mariny na Wyspie Grodzkiej i 43-latek, który sprawował nadzór nad inwestycją, odpowiedzą za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.
- Zgromadzony materiał dowodowy, w tym m.in. zeznania licznych świadków, ekspertyzy biegłych, oględziny zabezpieczonej dokumentacji, pozwoliły na przedstawienie dwóm osobom zarzutu i postawienie ich w stan oskarżenia. W celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania w ramach prowadzonego śledztwa, prokurator wobec podejrzanych zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zakazu kontaktowania się. Jeden z podejrzanych w tej sprawie był w przeszłości karany sądownie - mówi prokurator Alicja Macugowska-Kyszka.
Obaj podejrzani nie przyznali się do winy. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Według Małgorzaty Jacyny-Witt, oprócz oskarżanego projektanta mariny i osoby nadzorującej inwestycję, pośrednio odpowiedzialny jest także Piotr Krzystek.
- Podjął decyzję o budowie. Takiej odpowiedzialności nie ma możliwości naliczyć w żaden sposób prawnie. W związku z tym, tylko i wyłącznie pod rozwagę mieszkańcom. Tak są przygotowywane nasze miejskie inwestycje - mówi Jacyna-Witt.
Dariusz Sadowski z biura prasowego prezydenta nie komentował słów Jacyny-Witt. Nie odpowiedział na pytanie, dlaczego urząd zgodził się na budowę według kwestionowanego obecnie projektu.
- Od początku jako miasto podkreślaliśmy, że nie mamy związku z żadnymi nieprawidłowościami. Współpracowaliśmy z prokuraturą - mówi Sadowski.
Sadowski podkreśla także, że miasto wytoczyło proces cywilny projektantowi mariny na Wyspie Grodzkiej.
Prosiliśmy o komentarz radnych koalicji współrządzącej miastem. Bez skutku. Obecny szef klubu KO, współpracującego z prezydentem - Łukasz Tyszler, gdy był w opozycji w 2017 roku w naszym studiu mówił tak:
- Okazało się, że liczne ekspertyzy mówią: nie taki piach, zły pomysł, dlaczego nie ma opalowania. Była ta wiedza w Urzędzie Miasta. To jest dla mnie przerażające. Wszyscy wiedzieli, że tam będzie kłopot - mówił Tyszler.
Rzeczniczka szczecińskiej Prokuratury Okręgowej mówi o śledztwie w sprawie budowy mariny na Wyspie Grodzkiej.
- Zarzuty postawiono po analizie zeznań licznych świadków, ekspertyzie biegłych oraz oględzinach zabezpieczonej dokumentacji - powiedziała nam Alicja Macugowska-Kyszka.
72-letni projektant mariny na Wyspie Grodzkiej i 43-latek, który sprawował nadzór nad inwestycją, odpowiedzą za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.
- Zgromadzony materiał dowodowy, w tym m.in. zeznania licznych świadków, ekspertyzy biegłych, oględziny zabezpieczonej dokumentacji, pozwoliły na przedstawienie dwóm osobom zarzutu i postawienie ich w stan oskarżenia. W celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania w ramach prowadzonego śledztwa, prokurator wobec podejrzanych zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zakazu kontaktowania się. Jeden z podejrzanych w tej sprawie był w przeszłości karany sądownie - mówi prokurator Alicja Macugowska-Kyszka.
Obaj podejrzani nie przyznali się do winy. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.