Zakazać - źle, nie zakazać - też niedobrze. Szczecińscy radni komisji zdrowia przez dwie godziny debatowali o tym, czy zlikwidować nocną sprzedaż alkoholu w sklepach w mieście. I co zrobić z bulwarami nadodrzańskimi z ich wolnością "picia pod chmurką", co chętnie wykorzystuje młodzież?
Jesienią ubiegłego roku prezydencki klub Koalicji Samorządowej deklarował, że przygotuje uchwałę o zakazie nocnej sprzedaży i cofnięciu zgody na picie nad Odrą. Ostatecznie do tego nie doszło.
Teraz radni komisji zdrowia wysłuchali między innymi opinii służb: komendant miejskiej policji Piotr Makuch oceniał, że skala ich interwencji na bulwarach nie jest nadzwyczajna, a zamknięcie nocnych monopolowych to otwarcie furtki dla szarej strefy.
Z drugiej strony zwracano uwagę na uciążliwość takich sklepów dla mieszkańców. A także, jak wszechobecny jest alkohol i jakie zagrożenie stanowi dla młodzieży. Tej, która spotyka się na bulwarach z butelkami wysokoprocentowych trunków w rękach.
Formalnie komisja zdrowia rady miasta żadnych decyzji w sprawie zakazów bądź ich braku nie podjęła.