Polscy europosłowie PiS frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów spotkali się w Pogorzelicy i dyskutowali o proponowanych w Brukseli zmianach traktatów.
Na arenie Unii Europejskiej należy radykalnie sprzeciwiać się planowanej, coraz większej dominacji Niemiec i Francji - mówił organizator konferencji, europoseł PiS Joachim Brudziński. W jego ocenie "kto myśli, że będzie inaczej jest zwyczajnie naiwny".
- Polityka to zawsze twarde zabieganie o interesy narodowe. Nieważne, jakimi słowami to będzie okraszone; czy będzie to federalizacja, centralizacja czy europeizacja..., tak naprawdę w tle będą interesy najsilniejszych graczy. A dziś tak się składa, że najsilniejszymi graczami są dzisiaj Niemcy i Francja - powiedział.
Proponowane zmiany ustrojowe w Unii Europejskiej spotykają na ostry sprzeciw nie tylko ze strony rządu Mateusza Morawieckiego.
- Tak radykalna propozycja nie zyska w całości akceptacji w zasadzie nikogo. Nie spotkałem wśród kolegów czy koleżanek z państw członkowskich, z którymi regularnie prowadzę konsultacje, którzy uznaliby, ze te propozycje mają jakąkolwiek szansę w kształcie, w którym zostały zgłoszone. Natomiast jest plan, żeby część z tych zmian została przyjęta i przedstawiona jako racjonalny kompromis - informował uczestników konferencji Minister Spraw Zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk.
W ocenie MSZ rządu Mateusza Morawieckiego, docelowo akceptację państw członkowskich uzyskać może około dwudziestu procent zaproponowanych zmian. Szymon Szynkowski vel Sęk uważa, że i tak będzie to "sporym zagrożeniem dla suwerenności Polski".
- Polityka to zawsze twarde zabieganie o interesy narodowe. Nieważne, jakimi słowami to będzie okraszone; czy będzie to federalizacja, centralizacja czy europeizacja..., tak naprawdę w tle będą interesy najsilniejszych graczy. A dziś tak się składa, że najsilniejszymi graczami są dzisiaj Niemcy i Francja - powiedział.
Proponowane zmiany ustrojowe w Unii Europejskiej spotykają na ostry sprzeciw nie tylko ze strony rządu Mateusza Morawieckiego.
- Tak radykalna propozycja nie zyska w całości akceptacji w zasadzie nikogo. Nie spotkałem wśród kolegów czy koleżanek z państw członkowskich, z którymi regularnie prowadzę konsultacje, którzy uznaliby, ze te propozycje mają jakąkolwiek szansę w kształcie, w którym zostały zgłoszone. Natomiast jest plan, żeby część z tych zmian została przyjęta i przedstawiona jako racjonalny kompromis - informował uczestników konferencji Minister Spraw Zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk.
W ocenie MSZ rządu Mateusza Morawieckiego, docelowo akceptację państw członkowskich uzyskać może około dwudziestu procent zaproponowanych zmian. Szymon Szynkowski vel Sęk uważa, że i tak będzie to "sporym zagrożeniem dla suwerenności Polski".
- Polityka to zawsze twarde zabieganie o interesy narodowe. Nieważne, jakimi słowami to będzie okraszone; czy będzie to federalizacja, centralizacja czy europeizacja..., tak naprawdę w tle będą interesy najsilniejszych graczy. A dziś tak się składa, że najsilniejszymi graczami są dzisiaj Niemcy i Francja - powiedział.
- Tak radykalna propozycja nie zyska w całości akceptacji w zasadzie nikogo. Nie spotkałem wśród kolegów czy koleżanek z państw członkowskich, z którymi regularnie prowadzę konsultacje, którzy uznaliby, ze te propozycje mają jakąkolwiek szansę w kształcie, w którym zostały zgłoszone. Natomiast jest plan, żeby część z tych zmian została przyjęta i przedstawiona jako racjonalny kompromis - informował uczestników konferencji Minister Spraw Zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk.