Na quadach i motocyklach crossowych o różnych porach dnia i nocy wjeżdżają do lasów, przeganiają sarny i jelenie, a wszystko po to, by zdobyć ich poroża.
Myśliwi apelują, by zwierzynie pozwolić na naturalny, a nie siłowy zrzut.
Problem pojawia się co roku w tym samym czasie, w lutym. Wtedy właśnie łowcy poroży wkraczają do lasu, niestety nie na nogach, a quadach.
- Płoszą zwierzynę, wywierają stres, bo to nie jest poszukiwanie poroża, ale wręcz prowokowanie do tego, żeby zwierzyna zgubiła poroże. Przez to przestraszona zwierzyna biegnie, wpada na płoty, kaleczy się, no i powoduje również szkody. Nie popieram tego - opowiada pan Marek, myśliwy Koła Łowieckiego "Dzik".
Co gorsza takie amatorskie "polowania" odbywają się w różnych porach doby.
- Ci ludzie bardzo często przeganiają zwierzynę, jeżdżą na światłach - relacjonuje.
Łowczy zachęcają do zbierania zrzutów w czasie leśnych spacerów. Te można znaleźć do połowy kwietnia.
Problem pojawia się co roku w tym samym czasie, w lutym. Wtedy właśnie łowcy poroży wkraczają do lasu, niestety nie na nogach, a quadach.
- Płoszą zwierzynę, wywierają stres, bo to nie jest poszukiwanie poroża, ale wręcz prowokowanie do tego, żeby zwierzyna zgubiła poroże. Przez to przestraszona zwierzyna biegnie, wpada na płoty, kaleczy się, no i powoduje również szkody. Nie popieram tego - opowiada pan Marek, myśliwy Koła Łowieckiego "Dzik".
Co gorsza takie amatorskie "polowania" odbywają się w różnych porach doby.
- Ci ludzie bardzo często przeganiają zwierzynę, jeżdżą na światłach - relacjonuje.
Łowczy zachęcają do zbierania zrzutów w czasie leśnych spacerów. Te można znaleźć do połowy kwietnia.