Miał być mecz o wszystko, będzie jedynie o honor - dziś o godzinie 18 reprezentacja Polski w piłkę nożną zmierzy się z obecnymi wicemistrzami świata, czyli Francją.
W poniedziałek Kamil Grosicki oświadczył, że mecz z Francuzami będzie jego ostatnim występem w reprezentacji Polski. Równocześnie Robert Lewandowski zaznaczył, że zamierza dalej grać pod biało-czerwonymi barwami.
To wciąż najlepszy napastnik naszej reprezentacji - komentował dziennikarz sportowy Jerzy Chwałek.
- Twierdzę, że jemu należy się to miejsce w składzie. Mimo tych problemów, które były, ale jednocześnie są opinie lekarzy, że on jest na 100 proc. zdrowy. Dla mnie sprawa jest jasna. Wychodzi i gra w pierwszym składzie - oczekuje Chwałek.
Podobnego zdania jest nasz kolega redakcyjny, dziennikarz sportowy Artur Dyczewski.
- To jest naprawdę wartość dodana tej narodowej drużyny. Oczywiście, możemy się spierać, że wchodząc w meczu z Austrią za wiele nie pokazał, ale napastnik też żyje z podań. Bo jeżeli ktoś myśli, że Robert Lewandowski weźmie piłkę w środkowej strefie boiska, minie trzech czy czterech zawodników i strzeli gola, no to jest w grubym błędzie, bo on tak nie robi - argumentował red. Dyczewski.
Polska reprezentacja przegrała mecz z Holandią i Austrią co oznacza, że bez względu na wynik z Francją Biało-Czerwoni nie wyjdą z grupy.
- Twierdzę, że jemu należy się to miejsce w składzie. Mimo tych problemów, które były, ale jednocześnie są opinie lekarzy, że on jest na 100 proc. zdrowy. Dla mnie sprawa jest jasna. Wychodzi i gra w pierwszym składzie - oczekuje Chwałek.
- To jest naprawdę wartość dodana tej narodowej drużyny. Oczywiście, możemy się spierać, że wchodząc w meczu z Austrią za wiele nie pokazał, ale napastnik też żyje z podań. Bo jeżeli ktoś myśli, że Robert Lewandowski weźmie piłkę w środkowej strefie boiska, minie trzech czy czterech zawodników i strzeli gola, no to jest w grubym błędzie, bo on tak nie robi - argumentował red. Dyczewski.