"Zniewalający uśmiech, promienne oczy - zachęta do współistnienia. Nawet nie pamiętam, jak zrodziła się między nami ta przyjaźń serdeczna; łączyło nas wspólne zainteresowanie muzyką, teatrem, lekturami, pięknem natury. To Ona zapoznawała nas z urokiem podszczecińskich lasów, wiedziała, gdzie kwitną wiosną najpiękniejsze bzy, gdzie są najserdeczniejsi ludzie w okolicznych leśniczówkach, gdzie są tajemne uroczyska pełne grzybów, saren i ptaków. Kochała przyrodę, koty, psy, a nade wszystko ludzi."
Tak Ewę Kołogórską wspominała jej przyjaciółka, Iskra Marczyk (żona dyrygenta. Stefana Marczyka). Pani Ewa chętnie i serdecznie się śmiała. Co słychać także w audycjach Aliny Głowackiej (również przyjaciółki Ewy Kołogórskiej), zachowanych w radiowym archiwum. Obie Panie świetnie bawiły się podczas rozmowy.
Zapraszam na drugą, ostatnią część opowieści o reżyserce i aktorce, Ewie Kołogórskiej z okazji 100. rocznicy jej urodzin.