W niedzielę, podczas finału WOŚP w trakcie "Światełka do nieba", prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został na scenie zaatakowany nożem przez 27-letniego mężczyznę. Zadane rany okazały się śmiertelne, w poniedziałek po południu poinformowano, że Paweł Adamowicz zmarł w szpitalu uniwersyteckim. Śmierci prezydenta nie zapobiegły wysiłki personelu medycznego. Rany prezydenta Gdańska były bardzo ciężkie - poważna rana serca, rana przepony oraz rany jamy brzusznej. Pacjentem cały czas opiekował się 8-osobowy zespół lekarzy, wśród których byli między innymi specjaliści od intensywnej terapii, chirurgii ogólnej czy kardiochirurgii. Paweł Adamowicz był samorządowcem od 1990 roku, od 1998 pełnił funkcję prezydenta Gdańska. Miał 53 lata. Prezydent Andrzej Duda nazwał zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza "ciosem w całą naszą wspólnotę". Andrzej Duda podkreślił, że osobiście przeżywa to, co się stało. Prezydent zwrócił uwagę, że do ataku doszło w szczególnym dniu finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Po spotkaniu z przedstawicielami ugrupowań politycznych Andrzej Duda poinformował, że dzień pogrzebu prezydenta Gdańska będzie dniem żałoby narodowej. W trakcie rozmowy ustalono również, że proponowany na wtorek przez Pałac Prezydencki wspólny marsz przeciw przemocy i nienawiści nie odbędzie się. "Doszliśmy wspólnie do wniosku, że jakiekolwiek marsze organizowane przez władze nie są tutaj na miejscu" - wyjaśnił Andrzej Duda. Zaapelował też, by wysłuchać prośby rodziny Pawła Adamowicza o powstrzymanie od polityki i komentarzy w kontekście tej sprawy. Prezydent poprosił również, aby "każdy dokonał w sobie rachunku sumienia". "Popatrzmy na otaczającą nas rzeczywistość poprzez pryzmat także swojego własnego serca. Proszę o szacunek i pamięć wobec wielkiego człowieka, wielkiego polityka i wielkiego obywatela Gdańska" - mówił Andrzej Duda. To co stało się w Gdańsku zmusza nas do postawienia wielu pytań, również tych związanych z bezpieczeństwem osób publicznych oraz zabezpieczenia imprez masowych. Dodajmy - finał WOŚP w Gdańsku, podczas którego został raniony prezydent miasta, nie został zgłoszony jako impreza masowa. Gdyby tak było - środki bezpieczeństwa byłyby zaostrzone. Szef jednej ze szczecińskich agencji ochrony uważa, że podczas gdańskiego finału WOŚP doszło do poważnych zaniedbań, ochroniarzom brakowało doświadczenia, często byli to bardzo młodzi ludzie.
Goście:
- dr Jerzy Pobocha - psychiatra, biegły sądowy, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej,
- mec. Andrzej Zajda - adwokat,
- prof. Jan Nikołajew - socjolog,
- Przemysław Nadolski - oficer policji w stanie spoczynku, ekspert do spraw bezpieczeństwa publicznego,
- prof. Maciej Drzonek - politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego.