Podbija szturmem europejskie estrady. W sobotę zagrał w Willi Lentza. Szczecińska publiczność nagrodziła gitarzystę owacjami na stojąco. 22-letni Janek Pentz bisował trzy razy, uzupełniając blisko dwugodzinny koncert brawurowymi prezentacjami z pogranicza muzyki country, jazzu, bluesa, popu i rocka.
Wyjątkowe wnętrza tej rezydencji wyzwoliły we mnie dodatkowe pokłady interpretacyjne – powiedział Janek Pentz.
- Miałem poczucie jakbym grał jeden z najpiękniejszych koncertów w moim życiu. I to nie dlatego, że mówię dla Państwa, że Radio Szczecin, a ja grałem w Szczecinie. Naprawdę, wielki zaszczyt, wielka przyjemność, wspaniali ludzie, którzy przekazali mi taki ogrom pozytywnej, inspirującej energii, że ja tę energię uniosę, jak ten niedokończony portret. Uniosę ze sobą jeszcze przez długie miesiące – stwierdził gitarzysta.
Zawsze dla mnie największą wartością artystyczną było opowiadanie historii tych, które znam z autopsji – dodał muzyk.
- Dlatego właśnie moje kompozycje są zawsze trzonem moich koncertów, bo wierzę, że one będą miały największą siłę oddziaływania na słuchacza. I cieszę się, że to nasze spotkanie mogło się w tak cudownej atmosferze odbyć, że razem popłynęliśmy w ten filozoficzno-muzykalny rejs. Dziękuję najogromniej – podsumował Janek Pentz.
Artysta zagrał na szczególnie sygnowanej gitarze Baton Rouge.