Mniej pielgrzymów niż w latach ubiegłych przyjedzie w tym roku na święta Bożego Narodzenia do palestyńskiego Betlejem. Powodem są ostatnie niepokoje związane z uznaniem przez Stany Zjednoczone Jerozolimy jako stolicy Izraela. Pracujący w Ziemi Świętej duchowni zapewniają jednak, że nie ma się czego obawiać, a turyści i pielgrzymi są bezpieczni.
Polscy duchowni zapewniają jednak, że goście z zagranicy są bezpieczni, bo do zamieszek dochodzi w miejscach, których turyści nie odwiedzają. Przełożony Bazyliki Bożego Grobu w Jerozolimie, franciszkanin, ojciec Zacheusz Drążek podkreśla, że pielgrzymi powinni zachować zdrowy rozsądek.
- Oczywiście, trzeba być uważnym, roztropnym, słuchać policji, która kieruje, jeśli coś się dzieje. Jeśli są jakieś protesty, to wtedy nie idzie się w to miejsce i tyle, ale pielgrzymowanie do Ziemi Świętej jest bezpieczne. Dlatego nie bójcie się, przyjeżdżajcie do Ziemi Świętej - dodaje ojciec Zacheusz Drążek.
Według izraelskiego ministerstwa turystyki, w ubiegłym roku na Boże Narodzenie do Izraela i na tereny palestyńskie przyjechało około 60 tysięcy chrześcijan z całego świata.
Główne obchody Bożego Narodzenia w Betlejem zaplanowane są na niedzielę 24 grudnia. W południe przez miasto przejdzie tradycyjna procesja skautów, a o północy w kościele świętej Katarzyny zostanie odprawiona pasterka. Po niej duchowni w procesji zaniosą figurę Jezusa do pobliskiej Groty Narodzenia, gdzie Chrystus miał przyjść na świat.