Uczestnik Narodowej Wyprawy na K2, Rafał Fronia, został przewieziony śmigłowcem do szpitala w Skardu. Powiedział o tym szef Programu Polski Himalaizm Zimowy, Janusz Majer.
W piątek, w trakcie podchodzenia do obozu pierwszego, Rafał Fronia został uderzony przez spadający kamień i doznał złamania przedramienia. Pierwszą pomoc otrzymał w bazie, z jego przewiezieniem do szpitala w Skardu czekano na poprawę pogody.
Kierownictwo polskiej wyprawy postanowiło przenieść działalność górską z tak zwanej drogi Basków na Żebro Abruzzów, którym w 1954 roku weszli na szczyt pierwsi zdobywcy, Achillle Compagnoni i Lino Lacedelli. Janusz Majer powiedział, że droga Basków okazała się niebezpieczna zimą.
Himalaista dodał, że droga przez Żebro Abruzzów jest zdecydowanie dłuższa, ale nie powinno być na niej spadających kamieni, które zraniły dwóch alpinistów na drodze Basków. Obie drogi były rozpoznane przez Polaków w czasie letnich wypraw na K2.
Kierownictwo polskiej wyprawy postanowiło przenieść działalność górską z tak zwanej drogi Basków na Żebro Abruzzów, którym w 1954 roku weszli na szczyt pierwsi zdobywcy, Achillle Compagnoni i Lino Lacedelli. Janusz Majer powiedział, że droga Basków okazała się niebezpieczna zimą.
Himalaista dodał, że droga przez Żebro Abruzzów jest zdecydowanie dłuższa, ale nie powinno być na niej spadających kamieni, które zraniły dwóch alpinistów na drodze Basków. Obie drogi były rozpoznane przez Polaków w czasie letnich wypraw na K2.