Himalaista Denis Urubko w sobotę rano samodzielnie wyruszył z bazy, by atakować szczyt K2. Wspinacz nie poinformował o tym kierownictwa wyprawy, które planuje atak szczytowy na K2 na początku marca. Czy atak Urubki może się udać?
- Jest szansa powodzenia tego ataku szczytowego, ale jest to szalenie niebezpieczne - mówi Rafał Fronia, który po wypadku na K2 wrócił do Jeleniej Góry. - Najważniejszą rzeczą jest to, by zapewnić mu support, bo nie jest istotne, by na tę górę wlazł, ale by bezpiecznie zszedł! - mówił Fronia.
Nie ma decyzji, by reszta zespołu poszła za Urubko. W oficjalnym komunikacie czytamy, że wyprawa działa zgodnie z założonym planem, który przewidywał przygotowanie ataku szczytowego na początku marca. Na szczęście pogoda w sobotę jest dobra, w niedzielę ma być jeszcze lepsza.
- W sobotę dojdzie w rejon obozu pierwszego, potem - być może - nie zatrzyma się w "dwójce" tylko pójdzie bezpośrednio do "trójki" - przewiduje Rafał Fronia.
Rzecznik narodowej wyprawy na K2 Janusz Majer powiedział, że wspinacz chce wejść na szczyt jeszcze w tym miesiącu, bo w górach Tienszan, gdzie się wychował, sezon zimowy trwa tylko do końca lutego.
Nie ma decyzji, by reszta zespołu poszła za Urubko. W oficjalnym komunikacie czytamy, że wyprawa działa zgodnie z założonym planem, który przewidywał przygotowanie ataku szczytowego na początku marca. Na szczęście pogoda w sobotę jest dobra, w niedzielę ma być jeszcze lepsza.
- W sobotę dojdzie w rejon obozu pierwszego, potem - być może - nie zatrzyma się w "dwójce" tylko pójdzie bezpośrednio do "trójki" - przewiduje Rafał Fronia.
Rzecznik narodowej wyprawy na K2 Janusz Majer powiedział, że wspinacz chce wejść na szczyt jeszcze w tym miesiącu, bo w górach Tienszan, gdzie się wychował, sezon zimowy trwa tylko do końca lutego.