Marcin Kaczkan i Maciej Bedrejczuk doszli do obozu C2, a Maciej Chmielarski i Artur Małek - do C1. Baza pod K2 od soboty nie ma kontaktu z Denisem Urubką, który po śniadaniu samotnie i bez poinformowania uczestników oraz kierownictwa wyprawy rozpoczął próbę ataku szczytowego.
Marek Chmielarski i Artur Małek, którzy doszli do obozu C2, jeśli pogoda pozwoli, w poniedziałek mają szansę dotrzeć do namiotu na wysokości 7200 czy obozu C3 i sprawdzić, czy jest w nim Denis Urubko.
Adam Bielecki, partner wspinaczkowy Danisa Urubko napisał na Twiitterze, że prawdopodobnie idzie on do C3. "Martwię się o niego bardzo" - napisał Bielecki. Przyznał również, że Urubko proponował mu wspólne wyjście na K2. "Sugerowałem, by lepiej wypocząć i poczekać na sensowną pogodę. Poszedł sam" - poinformował Bielecki.
Od poniedziałku na wysokości powyżej 7000 metrów prognozowane jest pogorszenie pogody. Wiatr będzie wiał z prędkością nawet 70 kilometrów na godzinę, ma padać śnieg. Kierownik narodowej wyprawy na K2 Krzysztof Wielicki powiedział Polskiemu Radiu, że - według niego - Denis Urubko ma 5-10 procent szans na samotne osiągnięcie celu.
W górze nie ma zbyt dobrze wyposażonych obozów, Denis Urubko częściowo będzie musiał się wspinać po starych linach poręczowych. Według zasad, które przyjął himalaista, zima w górach wysokich trwa od grudnia do końca lutego. Stąd samotna próba przed końcem miesiąca.
Denis Urubko miał obywatelstwo radzieckie, a następnie kazachskie. Od 2013 ma obywatelstwo rosyjskie i od 2015 polskie. Od wielu lat mieszka we Włoszech. Do udziału w narodowej wyprawie na K2 został zaproszony przez jej kierownika Krzysztofa Wielickiego.