Komisja Europejska nie odpowiada na apele i pytania z Europarlamentu, czy skieruje pozew przeciwko Polsce za ustawę o Sądzie Najwyższym do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Urzędnicy w Komisji mówią, że wiele będzie zależało od poniedziałkowego spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z wiceszefem Komisji Fransem Timmermansem w Warszawie.
Takie apele padały też podczas środowej debaty w Europarlamencie dotyczącej Polski. Rzecznik Komisji Margaritis Schinas pytany o reakcję odpowiadał jedynie: "dialog jest kontynuowany, wiceprzewodniczący Timmermans będzie w Warszawie w poniedziałek na kolejnych rozmowach".
Wiadomo, że w Komisji są różnice zdań czy należy rozpoczynać postępowanie o naruszenie unijnego prawa przeciwko Polsce, w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. Chce tego Frans Timmermans, natomiast przeciwny jest przewodniczący Jean-Claude Juncker, według którego to doprowadziłoby do eskalacji konfliktu.
Różne opinie mają także prawnicy. Część z nich uważa, że jest za późno na skierowanie ustawy do Trybunału w trybie przyspieszonym, by zablokować wejście jej w życie planowane na 3 lipca.
A zatem sędziowie, którzy nie poprosili prezydenta o przedłużenie kadencji przejdą na emerytury. Tryb zwykły oznaczałby kilkumiesięczne postępowanie, a później wniosek do Trybunału i oczekiwanie na wyrok od półtora roku do dwóch lat.