Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mobilizuje państwa członkowskie do zwiększania wydatków na obronę i dziękuje Donaldowi Trumpowi za wiodącą rolę Stanów Zjednoczonych. Amerykański prezydent zarzuca europejskim sojusznikom zbyt małe nakłady.
Szef Sojuszu podkreślił w przededniu szczytu NATO w Brukseli, że wysoki poziom wydatków na obronność to kwestia wiarygodności. Ocenił, że sytuacja zaczyna się poprawiać. - Zrobiliśmy duży postęp, ale przed nami jeszcze długa droga, musimy więc podwoić wysiłki. Przez dekady kraje członkowskie redukowały wydatki o miliardy dolarów, teraz je zwiększają o miliardy dolarów - powiedział szef NATO.
Stoltenberg dziękował sojusznikom za wysiłki wzmacniające obronę, ale wyróżnił jednego przywódcę - Donalda Trumpa. - Chciałbym podziękować prezydentowi Trumpowi za przywództwo w kwestii wydatków wojskowych. To z pewnością ma wpływ na obecną sytuację - powiedział Jens Stoltenberg.
Pod wpływem presji Donalda Trumpa w ubiegłym roku powstały narodowe plany państw NATO dotyczące dochodzenia do 2-procentowego progu PKB. Spośród 29 sojuszników zaledwie pięciu spełnia ten warunek. Są to Stany Zjednoczone, Grecja, Estonia, Wielka Brytania i Łotwa. Polska, która do niedawna na obronność przeznaczała 2 procent, teraz wykłada na ten cel 1,98 procent swojego PKB - tak wynika z najnowszych danych opublikowanych przez kwaterę główną NATO.
Według tych analiz, Stany Zjednoczone pokrywają około 67 procent ogólnych wydatków na obronność w Sojuszu. Sprawa funduszy wojskowych ma być omówiona w środę, pierwszego dnia szczytu z udziałem przywódców 29 krajów NATO. - Nie będę zdziwiony, jeśli dojdzie do ożywionej dyskusji na szczycie. Różne opinie to rzecz normalna między sojusznikami. Ale jestem przekonany, że uda nam się porozumieć w sprawach kluczowych - powiedział sekretarz generalny NATO.
Stoltenberg dziękował sojusznikom za wysiłki wzmacniające obronę, ale wyróżnił jednego przywódcę - Donalda Trumpa. - Chciałbym podziękować prezydentowi Trumpowi za przywództwo w kwestii wydatków wojskowych. To z pewnością ma wpływ na obecną sytuację - powiedział Jens Stoltenberg.
Pod wpływem presji Donalda Trumpa w ubiegłym roku powstały narodowe plany państw NATO dotyczące dochodzenia do 2-procentowego progu PKB. Spośród 29 sojuszników zaledwie pięciu spełnia ten warunek. Są to Stany Zjednoczone, Grecja, Estonia, Wielka Brytania i Łotwa. Polska, która do niedawna na obronność przeznaczała 2 procent, teraz wykłada na ten cel 1,98 procent swojego PKB - tak wynika z najnowszych danych opublikowanych przez kwaterę główną NATO.
Według tych analiz, Stany Zjednoczone pokrywają około 67 procent ogólnych wydatków na obronność w Sojuszu. Sprawa funduszy wojskowych ma być omówiona w środę, pierwszego dnia szczytu z udziałem przywódców 29 krajów NATO. - Nie będę zdziwiony, jeśli dojdzie do ożywionej dyskusji na szczycie. Różne opinie to rzecz normalna między sojusznikami. Ale jestem przekonany, że uda nam się porozumieć w sprawach kluczowych - powiedział sekretarz generalny NATO.