Minister nauki i szkolnictwa wyższego mówił, że należy zmienić przyjęte rozwiązania, ponieważ niosą ryzyko ograniczenia wolności słowa oraz ograniczeń dla przedsiębiorców.

Przypomniał, że w sprawie dyrektywy o prawie autorskim w sieci rozpoczną się teraz negocjacje między instytucjami europejskimi. Przepisami zajmą się Komisja i Rada Europejska. Wicepremier zapowiedział, że polski rząd "na pewno będzie starał się wpłynąć na to, żeby ta dyrektywa albo została uchylona, albo żeby jej kształt został zmodyfikowany".

Tłumaczył, że jeśli Unia przyjmie rozwiązanie w obecnym kształcie, to będzie ono obowiązywało w całej wspólnocie. Wicepremier zwrócił jednak uwagę, że dyrektywy unijne to - jak ujął - "nie Pismo Święte, dlatego trzeba o nie toczyć dyskusję, a nawet twardy spór w imię wolność, rozwoju i nieskrępowanej przedsiębiorczości".

Jarosław Gowin podkreślił konieczność szukania równowagi między ochroną interesów twórców treści internetowych, a wolnością słowa i wypowiedzi.

Parlament Europejski poparł w środę projekt dyrektywy o prawie autorskim dotyczącym internetu. Zabiegała o to część europejskich artystów i wydawcy prasowi, zmianom sprzeciwiały się niektóre światowe koncerny informatyczne.

Nowa dyrektywa zmieni zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Ma sprawić, że artyści zarobią więcej na udostępnianiu utworów w sieci, ograniczone ma zostać piractwo internetowe.

Jednak nowa regulacja wzbudza wiele kontrowersji. Przeciwnicy dyrektywy uważają, że efektem ubocznym prawa będzie większa cenzura w sieci. Przeciwko zmianom protestowali między innymi twórcy Wikipedii.

Wypracowanie porozumienia w tej sprawie trwało wiele miesięcy. Na początku lipca europosłowie odrzucili stanowisko komisji prawnej Parlamentu Europejskiego. Zgłosili ponad 200 poprawek. W czwartek propozycja nowych przepisów uzyskała większość.