Rok temu, 15 kwietnia 2019 roku, wybuchł pożar w katedrze Notre-Dame w Paryżu.
Spłonęła drewniana konstrukcja stropu świątyni, której budowa rozpoczęła się w XII wieku i trwała 180 lat. Całkowicie zapadł się dach katedry, gdy runęła XIX-wieczna iglica, umieszczona na centralnej wieży dachu.
Ocalały natomiast boczne ściany oraz dwie wieże frontowe z rozetami i umieszczonymi w nich witrażami. Uratowany został skarbiec świątyni wraz z jej najcenniejszymi zabytkami, relikwiami i relikwiarzami, w tym koroną cierniową oraz tuniką króla Ludwika IX Świętego.
Ogień pojawił się w poprzecznej nawie świątyni około godz. 18.20 i szybko objął strop, wieżę centralną i dach katedry. W akcji gaśniczej uczestniczyło bezpośrednio 400 strażaków, a kolejnych 200 było w ekipie wspomagającej.
Ksiądz Olivier Ribadeau Dumas, rzecznik i Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Francji mówił, że pożar katedry Notre-Dame dotyka go osobiście, a także wspólnotę narodu francuskiego.
W telewizji France Info duchowny przypomniał, że katedra Notre-Dame jest miejscem szczególnym, symbolicznym dla Francji i jej historii.
- Myślę o dziękczynnym Te Deum po II wojnie światowej. Myślę o pogrzebach generała de Gaulle'a i George'a Pompidou. Myślę także o tych momentach, kiedy odzywał się wielki dzwon. Dzwoni on podczas katastrof, które wprowadzają żałobę w naszym narodzie. Odzywał się po zamachach w Paryżu. Dzwonił po zabójstwie księdza Hamela. Nie wyobrażam sobie takiego momentu, w którym wielki dzwon katedry Notre-Dame nie będzie mógł dzwonić - mówił.
Dogaszanie pożaru trwało do godziny 4 nad ranem następnego dnia.
Wikariusz generalny archidiecezji paryskiej, ksiądz Philippe Marsset powiedział telewizji France 24, że widok katedry po pożarze sprawia wrażenie, jak po wojnie. Duchowny mówił, że strażacy pozwolili mu w nocy przez chwilę obejrzeć wnętrze świątyni.
- Pierwsze wrażenie to tak, jakby było bombardowanie: była ogromna dziura w dachu i płomienie z palących się części dachu i ciemność wszędzie. Później strażacy wprowadzili robota, aby móc polać wnętrze kościoła i ten robot dał też światło. Wtedy zobaczyliśmy widok niezwykły i symboliczny: wielki złoty krzyż w głębi katedry oświetlony przez reflektor i obok kamienna figura Matki Bożej, która jest tam od lat, i która jest czczona przez wszystkich, którzy tu przychodzą się modlić. Bardzo symboliczne - podkreślił.
Już pierwszego dnia po pożarze, w wielu miejscach na świecie, również w Polsce, rozpoczęto zbieranie środków na odbudowę katedry Notre-Dame. Według szacunków, wpłynęło na ten cel łącznie ponad 800 milionów euro, ale odbudowa jeszcze się nie zaczęła. Jak dotąd, prace polegają na zabezpieczeniu budynku.
W katedrze nadal stoją rusztowania. W tej scenerii, w Wielki Piątek przed Wielkanocą 2020, odbyło się nabożeństwo, podczas którego wystawiono relikwie korony cierniowej. Ze względu na stan pandemii nabożeństwo odbyło się bez udziału wiernych, było natomiast transmitowane przez wiele stacji telewizyjnych.
Katedra Notre-Dame jest jedną z najstarszych świątyń Paryża. Szacowano, że gotycką świątynię odwiedzało rocznie około 14 milionów ludzi.
Ocalały natomiast boczne ściany oraz dwie wieże frontowe z rozetami i umieszczonymi w nich witrażami. Uratowany został skarbiec świątyni wraz z jej najcenniejszymi zabytkami, relikwiami i relikwiarzami, w tym koroną cierniową oraz tuniką króla Ludwika IX Świętego.
Ogień pojawił się w poprzecznej nawie świątyni około godz. 18.20 i szybko objął strop, wieżę centralną i dach katedry. W akcji gaśniczej uczestniczyło bezpośrednio 400 strażaków, a kolejnych 200 było w ekipie wspomagającej.
Ksiądz Olivier Ribadeau Dumas, rzecznik i Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Francji mówił, że pożar katedry Notre-Dame dotyka go osobiście, a także wspólnotę narodu francuskiego.
W telewizji France Info duchowny przypomniał, że katedra Notre-Dame jest miejscem szczególnym, symbolicznym dla Francji i jej historii.
- Myślę o dziękczynnym Te Deum po II wojnie światowej. Myślę o pogrzebach generała de Gaulle'a i George'a Pompidou. Myślę także o tych momentach, kiedy odzywał się wielki dzwon. Dzwoni on podczas katastrof, które wprowadzają żałobę w naszym narodzie. Odzywał się po zamachach w Paryżu. Dzwonił po zabójstwie księdza Hamela. Nie wyobrażam sobie takiego momentu, w którym wielki dzwon katedry Notre-Dame nie będzie mógł dzwonić - mówił.
Dogaszanie pożaru trwało do godziny 4 nad ranem następnego dnia.
Wikariusz generalny archidiecezji paryskiej, ksiądz Philippe Marsset powiedział telewizji France 24, że widok katedry po pożarze sprawia wrażenie, jak po wojnie. Duchowny mówił, że strażacy pozwolili mu w nocy przez chwilę obejrzeć wnętrze świątyni.
- Pierwsze wrażenie to tak, jakby było bombardowanie: była ogromna dziura w dachu i płomienie z palących się części dachu i ciemność wszędzie. Później strażacy wprowadzili robota, aby móc polać wnętrze kościoła i ten robot dał też światło. Wtedy zobaczyliśmy widok niezwykły i symboliczny: wielki złoty krzyż w głębi katedry oświetlony przez reflektor i obok kamienna figura Matki Bożej, która jest tam od lat, i która jest czczona przez wszystkich, którzy tu przychodzą się modlić. Bardzo symboliczne - podkreślił.
Już pierwszego dnia po pożarze, w wielu miejscach na świecie, również w Polsce, rozpoczęto zbieranie środków na odbudowę katedry Notre-Dame. Według szacunków, wpłynęło na ten cel łącznie ponad 800 milionów euro, ale odbudowa jeszcze się nie zaczęła. Jak dotąd, prace polegają na zabezpieczeniu budynku.
W katedrze nadal stoją rusztowania. W tej scenerii, w Wielki Piątek przed Wielkanocą 2020, odbyło się nabożeństwo, podczas którego wystawiono relikwie korony cierniowej. Ze względu na stan pandemii nabożeństwo odbyło się bez udziału wiernych, było natomiast transmitowane przez wiele stacji telewizyjnych.
Katedra Notre-Dame jest jedną z najstarszych świątyń Paryża. Szacowano, że gotycką świątynię odwiedzało rocznie około 14 milionów ludzi.