Prezydent Andrzej Duda powiedział, że rodzina powinna być pod szczególną ochroną państwa. Podczas spotkania z wyborcami w Lublinie odniósł się także do ataków związanych z podpisaniem przez niego Karty Rodziny.
Ubiegający się o reelekcję prezydent podkreślił, że nie zgadza się na to, by bez zgody rodziców do szkół wkraczały treści ideologiczne mające kształtować psychikę dzieci.
- Nie zgadzam się, żeby do szkoły - bez zgody rodziców, bez konsultacji z nimi - były przynoszone, przemycane treści o charakterze ideologicznym, które mają kształtować psychikę dzieci, wychowywać je i wpajać im zasady kształtując im moralność. Za to, że to powiedziałem, zostałem zaatakowany. I na zachodzie Europy i, niestety, także w naszym kraju. Stwierdzam to z ogromną przykrością - powiedział.
Prezydent zaznaczył, że treści zawarte w Karcie Rodziny wynikają z konstytucyjnego obowiązku ochrony rodziny przez państwo.
- Ta Konstytucja stanowi, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, że rodzice mają prawo do wychowywania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. A ono stanowi, że państwo ma pod szczególną opieką rodzinę, małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzicielstwo i macierzyństwo. To stąd właśnie treści w Karcie Rodziny, które zaproponowałem - dodał prezydent Duda.
W ubiegłym tygodniu prezydent podpisał Kartę Rodziny. Dokument jest zobowiązaniem, którego ma przestrzegać, jeśli zostanie wybrany na drugą kadencję. W Karcie Rodziny zapisano zasady, którymi ma się kierować, gdy będzie podejmował decyzje o podpisaniu ustaw uchwalanych przez parlament.
Dokument zapewnia ochronę dotychczasowych programów prorodzinnych oraz deklaruje wprowadzenie kolejnych filarów wsparcia rodziny.
W niedzielę Reuters, Associated Press, "New York Times", "The Guardian" i "Financial Times" opublikowały artykuły, w których oskarżyły prezydenta Andrzeja Dudę o porównanie "ideologii LGBT do sowieckiej indoktrynacji".
Odniosły się w ten sposób do wypowiedzi prezydenta, który na spotkaniu wyborczym w Brzegu powiedział, że obecnie próbuje się w szkołach przemycać seksualizację dzieci - podobnie jak w czasach komunizmu próbowano im "wciskać" ideologię komunistyczną.
- Nie zgadzam się, żeby do szkoły - bez zgody rodziców, bez konsultacji z nimi - były przynoszone, przemycane treści o charakterze ideologicznym, które mają kształtować psychikę dzieci, wychowywać je i wpajać im zasady kształtując im moralność. Za to, że to powiedziałem, zostałem zaatakowany. I na zachodzie Europy i, niestety, także w naszym kraju. Stwierdzam to z ogromną przykrością - powiedział.
Prezydent zaznaczył, że treści zawarte w Karcie Rodziny wynikają z konstytucyjnego obowiązku ochrony rodziny przez państwo.
- Ta Konstytucja stanowi, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny, że rodzice mają prawo do wychowywania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami. A ono stanowi, że państwo ma pod szczególną opieką rodzinę, małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzicielstwo i macierzyństwo. To stąd właśnie treści w Karcie Rodziny, które zaproponowałem - dodał prezydent Duda.
W ubiegłym tygodniu prezydent podpisał Kartę Rodziny. Dokument jest zobowiązaniem, którego ma przestrzegać, jeśli zostanie wybrany na drugą kadencję. W Karcie Rodziny zapisano zasady, którymi ma się kierować, gdy będzie podejmował decyzje o podpisaniu ustaw uchwalanych przez parlament.
Dokument zapewnia ochronę dotychczasowych programów prorodzinnych oraz deklaruje wprowadzenie kolejnych filarów wsparcia rodziny.
W niedzielę Reuters, Associated Press, "New York Times", "The Guardian" i "Financial Times" opublikowały artykuły, w których oskarżyły prezydenta Andrzeja Dudę o porównanie "ideologii LGBT do sowieckiej indoktrynacji".
Odniosły się w ten sposób do wypowiedzi prezydenta, który na spotkaniu wyborczym w Brzegu powiedział, że obecnie próbuje się w szkołach przemycać seksualizację dzieci - podobnie jak w czasach komunizmu próbowano im "wciskać" ideologię komunistyczną.