Goście Programu 3 Polskiego Radia dyskutowali o efektach rozmów polityków Zjednoczonej Prawicy.
Wśród decyzji ma być wejście do rządu prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński miałby nadzorować ministerstwa: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i obrony narodowej.
Wiceminister funduszy i polityki regionalnej, poseł PiS, Grzegorz Puda powiedział, że wyniki rozmów dobrze wróżą dalszej pracy rządu Zjednoczonej Prawicy.
- Te rozmowy i to, co mogliśmy obserwować ostatnio doprowadziły do tego, że mamy dobrze ułożony pociąg, który się rozpędza i będziemy przeprowadzać zmiany, które zapowiadaliśmy. Z pewnością - jeśli umowa koalicyjna zostanie podpisana - to będziemy mocny, silny rząd, na który można liczyć - powiedział.
Poseł Dariusz Klimczak z Polskiego Stronnictwa Ludowego zwrócił uwagę, że rozmowy koalicyjne przesłoniły politykom Zjednoczonej Prawicy inne ważne sprawy. Wymienił wśród nich sytuację epidemiczną.
- Na Nowogrodzkiej odbywa się jakiś enigmatyczny dla Polaków konflikt. Natomiast pasażerowie wspomnianego przez pana posła pociągu nie wiedzą, czy jadą na Gdynię czy na Małkinię - ocenił.
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski mówił, że prezydent pozytywnie odnosi się do zapowiadanych zmian w koalicji rządzącej.
- Panu prezydentowi przede wszystkim zależy na tym, żeby większość parlamentarna była stabilna, żeby rząd miał odpowiednie poparcie większości parlamentarnej, do tego nawoływał pan prezydent. Myślę, że moment, z którym mamy do czynienia był chyba potrzebny bo rzeczywiście napięcie w obozie Zjednoczonej Prawicy było widać od jakiegoś czasu - mówił.
Ogłoszenie ustaleń rozmów koalicyjnych spodziewane jest w południe. W spotkaniu udział wezmą liderzy trzech partii składających się na Zjednoczoną Prawicę - Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro oraz Jarosław Gowin oraz premier Mateusz Morawiecki.
Wiceminister funduszy i polityki regionalnej, poseł PiS, Grzegorz Puda powiedział, że wyniki rozmów dobrze wróżą dalszej pracy rządu Zjednoczonej Prawicy.
- Te rozmowy i to, co mogliśmy obserwować ostatnio doprowadziły do tego, że mamy dobrze ułożony pociąg, który się rozpędza i będziemy przeprowadzać zmiany, które zapowiadaliśmy. Z pewnością - jeśli umowa koalicyjna zostanie podpisana - to będziemy mocny, silny rząd, na który można liczyć - powiedział.
Poseł Dariusz Klimczak z Polskiego Stronnictwa Ludowego zwrócił uwagę, że rozmowy koalicyjne przesłoniły politykom Zjednoczonej Prawicy inne ważne sprawy. Wymienił wśród nich sytuację epidemiczną.
- Na Nowogrodzkiej odbywa się jakiś enigmatyczny dla Polaków konflikt. Natomiast pasażerowie wspomnianego przez pana posła pociągu nie wiedzą, czy jadą na Gdynię czy na Małkinię - ocenił.
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski mówił, że prezydent pozytywnie odnosi się do zapowiadanych zmian w koalicji rządzącej.
- Panu prezydentowi przede wszystkim zależy na tym, żeby większość parlamentarna była stabilna, żeby rząd miał odpowiednie poparcie większości parlamentarnej, do tego nawoływał pan prezydent. Myślę, że moment, z którym mamy do czynienia był chyba potrzebny bo rzeczywiście napięcie w obozie Zjednoczonej Prawicy było widać od jakiegoś czasu - mówił.
Ogłoszenie ustaleń rozmów koalicyjnych spodziewane jest w południe. W spotkaniu udział wezmą liderzy trzech partii składających się na Zjednoczoną Prawicę - Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro oraz Jarosław Gowin oraz premier Mateusz Morawiecki.
- Te rozmowy i to, co mogliśmy obserwować ostatnio doprowadziły do tego, że mamy dobrze ułożony pociąg, który się rozpędza i będziemy przeprowadzać zmiany, które zapowiadaliśmy. Z pewnością - jeśli umowa koalicyjna zostanie podpisana - to będziemy mocny, silny rząd, na który można liczyć - powiedział.
- Na Nowogrodzkiej odbywa się jakiś enigmatyczny dla Polaków konflikt. Natomiast pasażerowie wspomnianego przez pana posła pociągu nie wiedzą, czy jadą na Gdynię czy na Małkinię - ocenił.
- Panu prezydentowi przede wszystkim zależy na tym, żeby większość parlamentarna była stabilna, żeby rząd miał odpowiednie poparcie większości parlamentarnej, do tego nawoływał pan prezydent. Myślę, że moment, z którym mamy do czynienia był chyba potrzebny bo rzeczywiście napięcie w obozie Zjednoczonej Prawicy było widać od jakiegoś czasu - mówił.