W Polsce zrozumiałe jest usuwanie symboli imperializmu sowieckiego. W przypadku Berlina jest inaczej - mówi Mateusz Fałkowski, wicedyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie.
W stolicy Niemiec jest wiele pomników i symboli sowieckich. Po napaści Rosjan na Ukrainę Instytut Pileckiego w Berlinie rozpoczął dyskusję na temat desowietyzacji przestrzeni publicznej w Niemczech.
- W Berlinie są trzy-cztery duże, sowieckie pomniki; to są np. czołgi, cytaty ze Stalina, czerwona gwiazda... To, co proponujemy, co zainicjowaliśmy w klipie, gdzie zapozorowaliśmy kradzież czołgów z pomnika w Tiergarten to jest właśnie pozbawienie przestrzeni publicznej Berlina znaków imperialnych - wyjaśnia Mateusz Fałkowski.
Piotr Semka, historyk i publicysta uważa, że symbolika sowiecka w Berlinie to złożony temat. Jego zdaniem ogrywają one rolę w pedagogice historycznej Niemiec, bo przypominają, co się stało z Niemcami, gdy rozpętali największą wojną na świecie
- Ale z drugiej strony też nie jestem ślepy: widzę, że te miejsca związane z chwałą radzieckiego oręża stają się miejscem mobilizacji demonstrowania Niemców pochodzenia rosyjskiego i Rosjan mieszkających w Niemczech, którzy otwarcie wspierają najazd putinowski na Ukrainę. Z punktu widzenia Ukraińców te pomniki są dla nich miejscem rosyjskiego szowinizmu - podkreślił red. Semka.
Największy pomnik chwały wojsk sowieckich w Niemczech znajduje się w Treptow Park w Berlinie. W kwietniu nieznani sprawcy oblali pomnik czerwoną farbą, a na cokole pojawiły się napisy "Ukraińska krew na rosyjskich rękach" i "Śmierć wszystkim Rosjanom".
- W Berlinie są trzy-cztery duże, sowieckie pomniki; to są np. czołgi, cytaty ze Stalina, czerwona gwiazda... To, co proponujemy, co zainicjowaliśmy w klipie, gdzie zapozorowaliśmy kradzież czołgów z pomnika w Tiergarten to jest właśnie pozbawienie przestrzeni publicznej Berlina znaków imperialnych - wyjaśnia Mateusz Fałkowski.
Piotr Semka, historyk i publicysta uważa, że symbolika sowiecka w Berlinie to złożony temat. Jego zdaniem ogrywają one rolę w pedagogice historycznej Niemiec, bo przypominają, co się stało z Niemcami, gdy rozpętali największą wojną na świecie
- Ale z drugiej strony też nie jestem ślepy: widzę, że te miejsca związane z chwałą radzieckiego oręża stają się miejscem mobilizacji demonstrowania Niemców pochodzenia rosyjskiego i Rosjan mieszkających w Niemczech, którzy otwarcie wspierają najazd putinowski na Ukrainę. Z punktu widzenia Ukraińców te pomniki są dla nich miejscem rosyjskiego szowinizmu - podkreślił red. Semka.
Największy pomnik chwały wojsk sowieckich w Niemczech znajduje się w Treptow Park w Berlinie. W kwietniu nieznani sprawcy oblali pomnik czerwoną farbą, a na cokole pojawiły się napisy "Ukraińska krew na rosyjskich rękach" i "Śmierć wszystkim Rosjanom".
- W Berlinie są trzy-cztery duże, sowieckie pomniki; to są np. czołgi, cytaty ze Stalina, czerwona gwiazda... To, co proponujemy, co zainicjowaliśmy w klipie, gdzie zapozorowaliśmy kradzież czołgów z pomnika w Tiergarten to jest właśnie pozbawienie przestrzeni publicznej Berlina znaków imperialnych - wyjaśnia Mateusz Fałkowski.
- Ale z drugiej strony też nie jestem ślepy: widzę, że te miejsca związane z chwałą radzieckiego oręża stają się miejscem mobilizacji demonstrowania Niemców pochodzenia rosyjskiego i Rosjan mieszkających w Niemczech, którzy otwarcie wspierają najazd putinowski na Ukrainę. Z punktu widzenia Ukraińców te pomniki są dla nich miejscem rosyjskiego szowinizmu - podkreślił red. Semka.