We Francji dziś drugi dzień strajków i demonstracji przeciwko reformie podwyższającej wiek emerytalny.
Podczas ostatnich protestów 19 stycznia na ulice wyszło ponad półtora miliona demonstrantów. Rząd twierdzi jednak, że nie ma zamiaru rezygnować ze swoich planów. Dzisiejsze strajki dotkną przed wszystkim sektor transportu.
- To będzie bardzo trudny dzień dla transportu publicznego. Spodziewamy się poważnych zakłóceń - ostrzegł na antenie telewizji LCI minister transportu, Clement Beaune. Spodziewany jest chaos na dworcach i odwołania połączeń lotniczych. Strajki dotkną też sektory energii, oświaty i turystyki. Na znak solidarności z protestującymi w kilkudziesięciu miastach - między innymi w Paryżu - zamknięte będą urzędy miejskie.
Związkowcy zapowiedzieli też akcje odcinania prądu zwolennikom reformy, oraz darmowe udostępnianie energii instytucjom i gospodarstwom domowym, które mają problemy z opłacaniem faktur. Ponadto w ponad 200 miastach planowane są antyrządowe demonstracje.
Komentatorzy podkreślają, że konflikt wokół reformy może sparaliżować kraj.
- Im dłużej rząd będzie czekał na wycofanie reformy, tym więcej będzie strajków” - grozi szef lewicowej centrali CGT, Philippe Martinez.
- Podwyższenie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat nie jest już negocjowalne. To konieczne dla równowagi systemu - odpowiada szefowa rządu Elisabeth Borne.
Sondaże wskazują, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni sprzeciw społeczeństwa wobec reformy wzrósł z 59 procent do 72.
- To będzie bardzo trudny dzień dla transportu publicznego. Spodziewamy się poważnych zakłóceń - ostrzegł na antenie telewizji LCI minister transportu, Clement Beaune. Spodziewany jest chaos na dworcach i odwołania połączeń lotniczych. Strajki dotkną też sektory energii, oświaty i turystyki. Na znak solidarności z protestującymi w kilkudziesięciu miastach - między innymi w Paryżu - zamknięte będą urzędy miejskie.
Związkowcy zapowiedzieli też akcje odcinania prądu zwolennikom reformy, oraz darmowe udostępnianie energii instytucjom i gospodarstwom domowym, które mają problemy z opłacaniem faktur. Ponadto w ponad 200 miastach planowane są antyrządowe demonstracje.
Komentatorzy podkreślają, że konflikt wokół reformy może sparaliżować kraj.
- Im dłużej rząd będzie czekał na wycofanie reformy, tym więcej będzie strajków” - grozi szef lewicowej centrali CGT, Philippe Martinez.
- Podwyższenie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat nie jest już negocjowalne. To konieczne dla równowagi systemu - odpowiada szefowa rządu Elisabeth Borne.
Sondaże wskazują, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni sprzeciw społeczeństwa wobec reformy wzrósł z 59 procent do 72.