Co najmniej 1904 osoby zginęły w trzęsieniu ziemi w południowo-wschodnej Turcji i północno-zachodniej Syrii.
W obu krajach rannych jest co najmniej 7 tysięcy osób. Trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa, pomoc zaoferowało kilkadziesiąt krajów, w tym Polska. Obszar dotknięty kataklizmem rozciąga się na ponad 330 kilometrów.
W Turcji nie żyje co najmniej 1121 osób, o czym poinformowała rządowa agencja do spraw sytuacji nadzwyczajnych i klęsk żywiołowych AFAD, jest też ponad 5 tysięcy rannych i odnotowano blisko trzy tysiące zniszczonych budynków.
W Syrii są 783 ofiary śmiertelne - w części Syrii kontrolowanej przez rząd w Damaszku nie żyją co najmniej 403 osoby, a 1284 są ranne, z kolei na obszarach zdominowanych przez rebeliantów zginęło co najmniej 380 osób, a co najmniej tysiąc zostało rannych.
O świcie w południowej Turcji doszło do wstrząsu o sile 7,9 stopnia, na głębokości prawie 18 kilometrów. Po nim nastąpiło wiele wstrząsów wtórnych. Jeden z nich miał siłę 6,7 stopnia. Turecka agencja do spraw sytuacji nadzwyczajnych ogłosiła 4. stopień alarmu, co oznacza między innymi apel o pomoc międzynarodową.
Do nowych wstrząsów doszło krótko po południu miejscowego czasu, około ośmiu godzin po pierwszym trzęsieniu ziemi. Epicentrum tego drugiego znajdowało się w rejonie Elbistanu niedaleko Gaziantep. Miejscowi sejsmolodzy podkreślają, że nie były to wstrząsy wtórne, których po pierwszym trzęsieniu zanotowano w Turcji i w Syrii ponad 40, ale nowe trzęsienie ziemi.
Wstrząsy zniszczyły wiele budynków, trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa. Pomoc w niej zaoferowało 45 krajów, w tym Polska, z której do Turcji wyleci dziś zespół 76 strażaków. Szpitale w Turcji i Syrii są przepełnione, niektóre trzeba było ewakuować, gdyż wstrząsy naruszyły konstrukcję budynków.
W 10 tureckich prowincjach na tydzień zamknięto szkoły. Nieczynne są lotniska w kilku miastach, w tym w Gaziantep i Hatay.
Było to jedno z najsilniejszych trzęsień ziemi w tej części świata od co najmniej stu lat. Do poprzedniego potężnego wstrząsu o sile 7,4 stopnia doszło w Turcji w 1999 roku. Zginęło wówczas ponad 17 tysięcy ludzi, w tym około 1000 w Stambule.
W Turcji nie żyje co najmniej 1121 osób, o czym poinformowała rządowa agencja do spraw sytuacji nadzwyczajnych i klęsk żywiołowych AFAD, jest też ponad 5 tysięcy rannych i odnotowano blisko trzy tysiące zniszczonych budynków.
W Syrii są 783 ofiary śmiertelne - w części Syrii kontrolowanej przez rząd w Damaszku nie żyją co najmniej 403 osoby, a 1284 są ranne, z kolei na obszarach zdominowanych przez rebeliantów zginęło co najmniej 380 osób, a co najmniej tysiąc zostało rannych.
O świcie w południowej Turcji doszło do wstrząsu o sile 7,9 stopnia, na głębokości prawie 18 kilometrów. Po nim nastąpiło wiele wstrząsów wtórnych. Jeden z nich miał siłę 6,7 stopnia. Turecka agencja do spraw sytuacji nadzwyczajnych ogłosiła 4. stopień alarmu, co oznacza między innymi apel o pomoc międzynarodową.
Do nowych wstrząsów doszło krótko po południu miejscowego czasu, około ośmiu godzin po pierwszym trzęsieniu ziemi. Epicentrum tego drugiego znajdowało się w rejonie Elbistanu niedaleko Gaziantep. Miejscowi sejsmolodzy podkreślają, że nie były to wstrząsy wtórne, których po pierwszym trzęsieniu zanotowano w Turcji i w Syrii ponad 40, ale nowe trzęsienie ziemi.
Wstrząsy zniszczyły wiele budynków, trwa akcja poszukiwawczo-ratunkowa. Pomoc w niej zaoferowało 45 krajów, w tym Polska, z której do Turcji wyleci dziś zespół 76 strażaków. Szpitale w Turcji i Syrii są przepełnione, niektóre trzeba było ewakuować, gdyż wstrząsy naruszyły konstrukcję budynków.
W 10 tureckich prowincjach na tydzień zamknięto szkoły. Nieczynne są lotniska w kilku miastach, w tym w Gaziantep i Hatay.
Było to jedno z najsilniejszych trzęsień ziemi w tej części świata od co najmniej stu lat. Do poprzedniego potężnego wstrząsu o sile 7,4 stopnia doszło w Turcji w 1999 roku. Zginęło wówczas ponad 17 tysięcy ludzi, w tym około 1000 w Stambule.