William Bourdon bronił Nawalnego w aferze dotyczącej rzekomej defraudacji środków firmy Yves Rocher, uważanej przez wielu za polityczną nagonkę Kremla. Rosja poinformowała, że opozycjonista zmarł w kolonii karnej na północy Syberii.

William Bourdon powiedział Polskiemu Radiu, że informacja o śmierci Aleksieja Nawalnego wprawiła go w stan szoku: "Tak jak miliony Rosjan i dziesiątki milionów osób na świecie, jestem zdruzgotany. Odszedł wyjątkowy człowiek, charyzmatyczny, sprawiedliwy wśród sprawiedliwych. Poświęcił swoje życie dla sprawy, w którą się angażował. "

William Bourdon stwierdził, że Nawalny był politycznym więźniem Wladimira Putina, ponieważ zagrażał mu, walcząc - jak to ujął - z jego „despotycznym i korupcyjnym systemem”.

"Był więźniem Putina. Uciekał przed śmiercią, przeżył pierwszą próbę otrucia, a teraz moim zdaniem padł ofiarą politycznego zabójstwa, może stopniowego. Nie wykluczam otrucia - zresztą on sam o tym mówił - bo z Rosjanami wszystko jest możliwe".

William Bourdon widział się z Nawalnym po raz ostatni jesienią 2020 roku, gdy opozycjonista wyszedł ze szpitala w Berlinie po próbie otrucia i postanowił wrócić do Rosji.

"Gdy wyjeżdżałem z Berlina, byłem pełen przerażenia, ale też podziwu dla jego odwagi i wiary w to, że musi poświęcić swoje życie dla najszlachetniejszych wartości i spraw".

Po powrocie do Rosji 47-letni Aleksiej Nawalny został skazany na 19 lat pozbawienia wolności za rzekomą działalność ekstremistyczną.