Unia Europejska i Kanada rozpoczynają obniżanie i znoszenie ceł importowych na tysiące towarów. W czwartek częściowo wchodzi w życie unijno-kanadyjska umowa handlowa CETA, której wynegocjowanie zajęło prawie osiem lat. Eksperci mówią, że porozumienie przyniesie więcej korzyści niż strat, ale przyznają, że są plusy i minusy.
Bruksela szacuje, że unijne przedsiębiorstwa zaoszczędzą prawie 500 milionów euro rocznie. To wartość ceł płaconych za towary z Unii wwożone do Kanady. Ponadto porozumienie dopuszcza firmy do przetargów, otwiera także rynek usług.
Umowa jednak wzbudza mieszane reakcje. Według ekspertów, to porozumienie jest szansą dla firm, które widzą możliwości eksportowe na rynek kanadyjski. Problem zaś mogą mieć ci, którzy będą musieli konkurować z importem z Kanady, na przykład rolnicy.
Na razie w życie wchodzi tylko część handlowa. Natomiast wzbudzająca kontrowersje część inwestycyjna zacznie obowiązywać po zakończeniu ratyfikacji umowy we wszystkich unijnych krajach. Do tego czasu mają być rozwiane wątpliwości dotyczące międzynarodowego arbitrażu, który ma rozstrzygać spory na linii inwestor-państwo.