Szczeciński radny Platformy Obywatelskiej - Tomasz Grodzki może liczyć na poparcie "Solidarności" w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Powiedział o tym w "Rozmowach pod krawatem" szef związku na Pomorzu Zachodnim, Mieczysław Jurek.
Dodał jednak, że klamka jeszcze nie zapadła. "Solidarność" zastanawia się bowiem czy ewentualny sukces Grodzkiego wyjdzie Szczecinowi "na zdrowie".
- Tomasz Grodzki jest nie tylko radnym, ale także uznanym chirurgiem. Dlatego dyskutujemy, kto byłby lepszy dla regionu: Grodzki jako profesor ze służby zdrowia, czy jako polityk. W tej kwestii nie możemy się zdecydować - wyjaśniał Mieczysław Jurek.
Jurek podkreślił też, że Grodzki w pełni zasłużył na poparcie związkowców, m.in. za walkę o Stocznię Szczecińską. - Razem z nami jeździł do Brukseli, gdzie upominał się o istnienie stoczni.
Sam zainteresowany związkowcom nie mówi "nie". Jednak oficjalna propozycja poparcia jeszcze do niego nie dotarła. - Ktoś, kto tak jak ja startuje do europarlamentu jako reprezentant Szczecina, szuka poparcia w wielu środowiskach - przyznał Tomasz Grodzki.
Związkowcy z "Solidarności" planują także antykampanię wymierzoną przede wszystkim w kandydatów Platformy Obywatelskiej. W ten sposób będą wytykać im głosowanie za zmianami w kodeksie pracy.
Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem".
- Tomasz Grodzki jest nie tylko radnym, ale także uznanym chirurgiem. Dlatego dyskutujemy, kto byłby lepszy dla regionu: Grodzki jako profesor ze służby zdrowia, czy jako polityk. W tej kwestii nie możemy się zdecydować - wyjaśniał Mieczysław Jurek.
Jurek podkreślił też, że Grodzki w pełni zasłużył na poparcie związkowców, m.in. za walkę o Stocznię Szczecińską.