Dla sztuki rozebrał się do naga - tak student I roku Akademii Sztuki w Szczecinie tłumaczy swój manifest. Kilka dni temu, w ramach pracy zaliczeniowej, pojawił się przed galerią handlową Kaskada i przez kilka minut zdejmował ubranie wykrzykując, że należy do niego.
Młody artysta pozbył się również bielizny. Po chwili ubrał się i odszedł. Wszystko sfilmował, a wideo opublikował w internecie. Autor Andrzej Mara twierdzi, że to manifest przeciwko konsumpcjonizmowi.
- Nie chciałem tylko poświecić tyłkiem. Chciałem zamanifestować oddzielenie przedmiotów od ciała. To, że żyjemy w czasach, w których naszą osobowością są nasze przedmioty, a nie ciała - mówi student i dodaje, że początkowo nie planował manifestować na golasa, ale sprowokował go przechodzień, który krzyknął, by zdjął bieliznę.
W ocenie prof. Roberta Knutha, autora zadania dla studentów, to delikatna, poetycka praca. - Ideą był manifest. To jest rzecz, która chyba dotyczy każdego z nas. Każdy z nas ma prawo opowiedzieć się bez cenzury - mówi profesor.
Manifest skończył się oceną bardzo dobrą w indeksie, ale mógł skończyć się karą. Strażnik miejski mógł wlepić studentowi mandat - w wysokości 500 zł - za nieobyczajne zachowanie.
Jak informuje nas straż miejska, nikt z mieszkańców nie poskarżył się na młodego artystę.
- Nie chciałem tylko poświecić tyłkiem. Chciałem zamanifestować oddzielenie przedmiotów od ciała. To, że żyjemy w czasach, w których naszą osobowością są nasze przedmioty, a nie ciała - mówi student i dodaje, że początkowo nie planował manifestować na golasa, ale sprowokował go przechodzień, który krzyknął, by zdjął bieliznę.
W ocenie prof. Roberta Knutha, autora zadania dla studentów, to delikatna, poetycka praca. - Ideą był manifest. To jest rzecz, która chyba dotyczy każdego z nas. Każdy z nas ma prawo opowiedzieć się bez cenzury - mówi profesor.
Manifest skończył się oceną bardzo dobrą w indeksie, ale mógł skończyć się karą. Strażnik miejski mógł wlepić studentowi mandat - w wysokości 500 zł - za nieobyczajne zachowanie.
Jak informuje nas straż miejska, nikt z mieszkańców nie poskarżył się na młodego artystę.