Zarzuty są absurdalne - mówi Grzegorz Napieralski. Tak polityk w SLD w "Rozmowach pod krawatem" skomentował doniesienia prasowe, według których kazał pracownikom biura Sojuszu w Warszawie opiekować się jego córkami. "Człowiek aktywny czasami potrzebuje pomocy przyjaciół" - mówił Grzegorz Napieralski w naszym studiu.
- Prosiłem o opiekę swoich przyjaciół, bo ja córek nikomu innemu nie zostawię - mówił Napieralski.
Zawieszony poseł SLD stwierdził też, że skoro w tekście nie padają żadne nazwiska, nie będzie pozwów.
Tymczasem "Fakt" w tym samym artykule cytuje fragmenty odpowiedzi biura krajowego partii, które potwierdza, że Napieralski jako przewodniczący SLD często wykorzystywał współpracowników do pilnowania dzieci. "„Działania takie nosiły znamiona mobbingu” - to fragment oświadczenia biura SLD.