Plakat koncertu, który już się odbył, ulotka wyborcza sprzed kilku lat z wyblakłą twarzą kandydata, oklejona skrzynka energetyczna albo szmata zwisająca z balkonu mieszkania na sprzedaż. Takie reklamy wiszą w centrum Szczecina. Ich usuwanie ułatwić ma tzw. "ustawa krajobrazowa", którą w piątek przyjął Sejm.
- Przyda się, bo teraz wygląda to fatalnie - oceniają mieszkańcy. - Jest chaos. Jest za pstro i przez to niesympatycznie. Psuje to wizerunek miasta.
Radny Tomasz Hinc uważa, że urzędnicy nie panują nad reklamami, choć mogliby i bez tej ustawy. Przynajmniej w przypadku budynków należących do gminy.
- Gmina może zażądać od reklamodawców, co ma się znaleźć na takiej reklamie. Może wskazać miejsca, w których te reklamy być powinny i takie, w których nie może ich być - mówi Hinc.
Takie zapisy można umieścić w planie zagospodarowania przestrzennego, ale - jak tłumaczy zastępca prezydenta Szczecina Piotr Mync - to trwa. Dodaje, że teraz miasto nie ma skutecznych narzędzi do walki z reklamami.
- Żeby pokryć miasto tymi regulacjami, potrzeba lat. Natomiast w ustawie będzie operacyjne narzędzie, które to reguluje, również to narzędzie finansowe. Nie tylko reklamy na gruntach komunalnych będą wymuszały opłaty do kasy gminy - mówi Mync.
Według projektu, miasto będzie mogło pobierać opłaty nawet za reklamy umieszczone na prywatnych nośnikach. Tak się stanie, jeśli senatorowie nie zmienią ustawy przyjętej przez Sejm.
Samorządy będą mogły też zdjąć nielegalną reklamę, wystawić za nią rachunek i nałożyć grzywnę do pięciu tysięcy złotych.
Projekt ustawy złożył latem 2013 roku prezydent Bronisław Komorowski.