Minister rolnictwa ręczy za zatrzymanych rolników - protestujący wątpią w dobre intencje Marka Sawickiego. Szef resortu już złożył pismo w szczecińskiej Prokuraturze Okręgowej - chce, aby wypuszczono na wolność pięć osób, które od prawie tygodnia siedzą w areszcie.
Sawicki wskazuje, że są inne środki zapobiegawcze. Gwarantuje też, że podejrzani będą stawiać się na każde wezwanie i nie będą utrudniali śledztwa.
Minister w swoim piśmie prosi śledczych o "dogłębne przemyślenie podstaw zarzutów". Według prokuratury, rolnicy umawiali się, że w czasie przetargów nie podbijają ceny ziemi i działkę kupuje wcześniej ustalona przez nich osoba. Przez to mieli narazić na straty Skarb Państwa, jednak zdaniem ministra rolnictwa, cena minimalna była ustalona w oparciu o wyceny i nie ma mowy o stratach.
Mówi o tym także Edward Kosmal, działacz rolniczej Solidarności i kandydat PiS na senatora. - Mamy opinię prawników, że te zarzuty są absurdalne, a jeśli jakieś zarzuty są to nie mają one takiej rangi, żeby ludzi o 7 rano na oczach dzieci skuć - powiedział Kosmal.
Szef zachodniopomorskiej Solidarności Mieczysław Jurek apeluje. - Należy rozliczyć słupy, podstawiają się kapitałowi zagranicznemu, żeby w półlegalny sposób kupować ziemię - podkreśla Jurek.
Czekamy na konferencję Marka Sawickiego. Protestujący rolnicy nie komentują, że poręczył za zatrzymanych - zwracają za to uwagę, że minister mógł z nimi wcześniej rozmawiać o zasadach wykupu ziemi, ale nie chciał.
W ubiegłym tygodniu policja zatrzymała 11 rolników i pracownika Agencji Nieruchomości Rolnych pod zarzutem ustawiania przetargów i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Według funkcjonariuszy, rolnicy ustalali, który z nich kupi ziemię a pozostali nie podbijali ceny. W ten sposób mieli oszukać Skarb Państwa na sześć mln zł.
Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi do pięciu lat więzienia, za kierowanie taką grupą - do dziesięciu.
Zgodnie z decyzją sądu pięciu rolników czeka na proces w areszcie. Pozostali podejrzani odpowiadają z wolnej stopy, ale część musiała wpłacić kaucję. Jak dotąd nikt nie złożył zażalenia na decyzję sądu.
Minister w swoim piśmie prosi śledczych o "dogłębne przemyślenie podstaw zarzutów". Według prokuratury, rolnicy umawiali się, że w czasie przetargów nie podbijają ceny ziemi i działkę kupuje wcześniej ustalona przez nich osoba. Przez to mieli narazić na straty Skarb Państwa, jednak zdaniem ministra rolnictwa, cena minimalna była ustalona w oparciu o wyceny i nie ma mowy o stratach.
Mówi o tym także Edward Kosmal, działacz rolniczej Solidarności i kandydat PiS na senatora. - Mamy opinię prawników, że te zarzuty są absurdalne, a jeśli jakieś zarzuty są to nie mają one takiej rangi, żeby ludzi o 7 rano na oczach dzieci skuć - powiedział Kosmal.
Szef zachodniopomorskiej Solidarności Mieczysław Jurek apeluje. - Należy rozliczyć słupy, podstawiają się kapitałowi zagranicznemu, żeby w półlegalny sposób kupować ziemię - podkreśla Jurek.
Czekamy na konferencję Marka Sawickiego. Protestujący rolnicy nie komentują, że poręczył za zatrzymanych - zwracają za to uwagę, że minister mógł z nimi wcześniej rozmawiać o zasadach wykupu ziemi, ale nie chciał.
W ubiegłym tygodniu policja zatrzymała 11 rolników i pracownika Agencji Nieruchomości Rolnych pod zarzutem ustawiania przetargów i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Według funkcjonariuszy, rolnicy ustalali, który z nich kupi ziemię a pozostali nie podbijali ceny. W ten sposób mieli oszukać Skarb Państwa na sześć mln zł.
Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi do pięciu lat więzienia, za kierowanie taką grupą - do dziesięciu.
Zgodnie z decyzją sądu pięciu rolników czeka na proces w areszcie. Pozostali podejrzani odpowiadają z wolnej stopy, ale część musiała wpłacić kaucję. Jak dotąd nikt nie złożył zażalenia na decyzję sądu.