W zachodniopomorskiej Agencji Nieruchomości Rolnych nie ma żadnego pożaru, a problem słupów jest marginalny - tak swoją nową funkcję komentuje Tomasz Ciodyk, który pełni obowiązki dyrektora ANR w Szczecinie.
Zdaniem rolników, nominacja Ciodyka to także zły wybór, bo ma on sprzyjać wyprzedaży ziemi zachodnim koncernom. - Boimy się, że pan Ciodyk nie przyszedł tutaj po to, żeby uporządkować sprawy, tylko do przyspieszenia pewnych procedur związanych z wyprzedażą - mówi Jan Białkowski z rolniczej "Solidarności".
Ciodyk zapewnia jednak, że jest otwarty na współpracę z rolnikami. - To są nasi kontrahenci, ludzie, którzy dzierżawią ziemię Skarbu Państwa, to są osoby, które kupują od nas ziemię. To wszystko musi działać - wyjaśnia.
Dodaje, że według niego problem wyprzedaży gruntów firmom z zagranicznym kapitałem w Zachodniopomorskiem jest marginalny. - Stwierdzono przypadki kilku osób, które po kupnie od Agencji zbywały te grunty. Nie stwierdzono, ażeby takie sytuacje występowały na masową skalę - mówi Tomasz Ciodyk.
Rolnicy są innego zdania. Regularnie w kraju i regionie organizują protesty przeciwko wyprzedaży ziemi zachodnim spółkom.
Nie wiadomo jak długo Ciodyk zostanie w Szczecinie. Jego poprzednik prawdopodobnie straci stanowisko - zapowiedział to minister rolnictwa Marek Sawicki.
Dwa tygodnie temu policja zatrzymała 11 rolników i byłego pracownika Agencji Nieruchomości Rolnych pod zarzutem ustawiania przetargów i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Do ubiegłego piątku pięć osób pozostawało w areszcie. Wyszli za kaucją, ale nadal mają dozór policyjny.