Na początku marca swoją prace rozpoczęła ponownie Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która ma wyjaśnić przyczyny katastrofy. Niespełna dwa tygodnie temu
przed sądem po raz pierwszy stanęli oskarżeni o niedopełnienie obowiązków przy organizacji prezydenckiego lotu.

W lutym minister obrony narodowej Antoni Macierewicz umożliwił Komisji Badania Wypadków Lotniczych wznowienie prac. W jej ramach będzie działać specjalna podkomisja, której szefem został doktor inżynier Wacław Berczyński. Zespół ma także czterech zagranicznych doradców, to m.in prof. Michael Baden, specjalista medycyny sądowej z USA i Andriej Iłłarionow, były doradca prezydenta Władimira Putina.

Komisja wznawia pracę po pięciu latach od wydania raportu przez zespół, którego przewodniczącym był Jerzy Miller. Wynika z niego, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, co skutkowało zderzeniem samolotu z drzewami.

W ostatnim dniu marca z kolei rozpoczął się proces pięciu osób oskarżonych o niedopełnienie obowiązków podczas organizacji tragicznego lotu. Jest wśród nich były szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski, a także po dwoje pracowników Kancelarii Premiera oraz polskiej ambasady w Moskwie. Tym razem prywatny akt oskarżenia wniosły rodziny 11 osób, które zginęły w katastrofie tupolewa. W taki sposób odpowiedzieli na decyzję warszawskiej prokuratury, która w 2014 roku umorzyła śledztwo ws. organizacji lotów do Smoleńska.