Terroryzm we Francji staje się codziennością, ale i tak czwartkowy atak szokuje - tak mówią w rozmowie z Radiem Szczecin Francuzi mieszkający w Szczecinie. W Nicei zginęły 84 osoby zabite przez kierowcę ciężarówki - islamskiego ekstremistę.
Mimo tego, że atak w Nicei był już kolejnym w ostatnim czasie we Francji to i tak zaskakuje. A rozwiązania problemu władze nie mają - mówi Pierre-Frederic Weber z Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Problem jest ten, że nie trzeba mieć broni. Wsiąść do ciężarówki i mieć plan. Nie można kontrolować takiej osoby czy każdego. To niestety jest takie zjawisko, że lada chwila coś może się wydarzyć - mówi Weber.
Zdaniem Webera, Francję mogą spotkać kolejne ataki, ale na zagrożenie terrorystyczne trzeba uważać także np. w Polsce podczas Światowych Dni Młodzieży. Zapytaliśmy czy Francuzi po kolejnym ataku przeprowadzonym przez islamskich ekstremistów zmieniają nastawienie co do społeczności "multi-kulti"?
- Każdy kolejny atak zmniejsza próg tolerancji, wytrzymałości czy zdrowego rozsądku nawet bardzo dobrze nastawionych ludzi. Bo po prostu po ludzku "krew zalewa". Ma się dość - tłumaczy Pierre-Frederic Weber.
Według Webera, na kolejnych atakach zyskuje prawicowa partia Front Narodowy, przez - jak mówi Pierre Weber - populizm w polityce prowadzonej wobec islamistów.
Jeana-Alexadra Coulona zapytaliśmy czy Francuzi przyzwyczaili się do zagrożenia terroryzmem.
- To staje się codziennością, to straszne, ale to nie pierwszy zamach w naszej historii. Wczoraj mieliśmy symboliczne święto, dzisiaj mamy wielką tragedię - mówi Coulon.
To największy w tym roku zamach we Francji. W ubiegłym roku było ich kilka: najtragiczniejsze w styczniu i w listopadzie w Paryżu, zginęło w nich prawie 150 osób.
- Problem jest ten, że nie trzeba mieć broni. Wsiąść do ciężarówki i mieć plan. Nie można kontrolować takiej osoby czy każdego. To niestety jest takie zjawisko, że lada chwila coś może się wydarzyć - mówi Weber.
Zdaniem Webera, Francję mogą spotkać kolejne ataki, ale na zagrożenie terrorystyczne trzeba uważać także np. w Polsce podczas Światowych Dni Młodzieży. Zapytaliśmy czy Francuzi po kolejnym ataku przeprowadzonym przez islamskich ekstremistów zmieniają nastawienie co do społeczności "multi-kulti"?
- Każdy kolejny atak zmniejsza próg tolerancji, wytrzymałości czy zdrowego rozsądku nawet bardzo dobrze nastawionych ludzi. Bo po prostu po ludzku "krew zalewa". Ma się dość - tłumaczy Pierre-Frederic Weber.
Według Webera, na kolejnych atakach zyskuje prawicowa partia Front Narodowy, przez - jak mówi Pierre Weber - populizm w polityce prowadzonej wobec islamistów.
Jeana-Alexadra Coulona zapytaliśmy czy Francuzi przyzwyczaili się do zagrożenia terroryzmem.
- To staje się codziennością, to straszne, ale to nie pierwszy zamach w naszej historii. Wczoraj mieliśmy symboliczne święto, dzisiaj mamy wielką tragedię - mówi Coulon.
To największy w tym roku zamach we Francji. W ubiegłym roku było ich kilka: najtragiczniejsze w styczniu i w listopadzie w Paryżu, zginęło w nich prawie 150 osób.