Byli gangsterzy uznani za winnych, ale jeden z nich w środę wychodzi z aresztu, drugi może wyjść niebawem. Wyrok w sprawie bossa szczecińskiej mafii Marka M. pseudonim "Oczko" i jego dawnego wspólnika Marka D. pseudonim "Duduś" wydał szczeciński sąd.
To dlatego, że sędzia Paweł Wojtysiak zdecydował o zwolnieniu skazanych z tymczasowego aresztu, dodatkowo poinformował, że obaj mogą starać się o wymierzenie tzw. kary łącznej. - To są czyny popełnione dawno temu, które podlegają połączeniu z tymi pierwszymi wyrokami. A tym samym oskarżeni praktycznie mają kary odbyte - powiedział sędzia.
- Za czyny z lat 90., za które karę już odbyli, z tym dzisiejszym wyrokiem - tłumaczył obrońca "Dudusia" Andrzej Gozdek.
Obrońca "Oczki" Piotr Pieczykolan dodał, że w tym przypadku maksymalna kara łączna to 15 lat więzienia. - W stosunku do obu panów kary będą uznane za odbyte w całości - stwierdził adwokat.
"Duduś" wyjdzie od razu, bo był aresztowany w związku z zakończonym właśnie procesem. "Oczko" odbywa jeszcze tzw. karę zastępczą, w zamian za grzywnę. Jeśli ją zapłaci, także będzie wolny.
Mimo to obaj obrońcy zamierzają odwołać się od wyroku. Jak przekonują, dowody na ich winę są słabe, a świadkowie skonfliktowani z byłymi gangsterami. Według adwokata "Oczki" Piotra Pieczykolana, sędzia nie wziął pod uwagę zeznań jednej z wiarygodnych osób.
- Osoby niezwiązanej z tzw. grupą szczecińską, z których to zeznań wynika kiedy Rosjanie [sprawcy zabójstwa - przyp. red.] przebywali w Policach, kto miał załatwiać dla nich paszporty i nie są to oskarżeni - powiedział obrońca.
Proces dotyczył zabójstwa ochroniarza w nocnym klubie El Chico w Poznaniu ponad 20 lat temu. To były porachunki pomiędzy gangsterami. "Oczko" i "Duduś" odpowiadali za pomocnictwo. Zdaniem prokuratury dali zabójcom schronienie, samochód i broń. Jak mówił w środę sędzia, co prawda nie zlecili im egzekucji, ale zdawali sobie sprawę, że może dojść do morderstwa.