Szczeciński Park Przemysłowy, czyli dawna Stocznia Szczecińska, jest w stanie przygotować blachy do budowy dużych statków, jakie przed laty tu budowano.
W dawnej stoczni włączono m.in. ciąg do obróbki blachy. Urządzenia są stare, ale w pełni sprawne o czym mogli się przekonać m.in. szczecińscy radni z komisji gospodarki morskiej, którzy we wtorek zwiedzali dawną Stocznię Szczecińską.
Obecnie w zakładzie obrabia się około 40 tysięcy ton blach. Do budowy dużej jednostki potrzeba około 17 tysięcy ton.
- Te urządzenia tu były, tylko trzeba je było uporządkować i przywrócić do pełnej sprawności i pracy w sposób ciągły. Teraz bez ingerencji człowieka ciąg potrafi pracować samodzielnie - mówi Andrzej Strzeboński, prezes Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
- Smutno się patrzy na tę infrastrukturę. Jest w dużym stopniu zdewastowana i wymaga dużych nakładów finansowych. Potrzeba setek tysięcy dolarów, by to ruszyło - stwierdził Janusz Jagielski, radny i były prezes Stoczni Remontowej Gryfia.
Szacuje się, że potrzeba około 50 milionów złotych, by doprowadzić zakład do porządku po długoletnich zaniedbaniach inwestycyjnych. - Brakuje jeszcze kilku ciągów technologicznych, które potrzebne są do budowy statków - ocenił Krzysztof Piotrowski, były prezes Holdingu Stoczniowego, a dziś radny Szczecina.
Obecnie w zakładzie obrabia się około 40 tysięcy ton blach. Do budowy dużej jednostki potrzeba około 17 tysięcy ton.
- Te urządzenia tu były, tylko trzeba je było uporządkować i przywrócić do pełnej sprawności i pracy w sposób ciągły. Teraz bez ingerencji człowieka ciąg potrafi pracować samodzielnie - mówi Andrzej Strzeboński, prezes Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
- Smutno się patrzy na tę infrastrukturę. Jest w dużym stopniu zdewastowana i wymaga dużych nakładów finansowych. Potrzeba setek tysięcy dolarów, by to ruszyło - stwierdził Janusz Jagielski, radny i były prezes Stoczni Remontowej Gryfia.
Szacuje się, że potrzeba około 50 milionów złotych, by doprowadzić zakład do porządku po długoletnich zaniedbaniach inwestycyjnych. - Brakuje jeszcze kilku ciągów technologicznych, które potrzebne są do budowy statków - ocenił Krzysztof Piotrowski, były prezes Holdingu Stoczniowego, a dziś radny Szczecina.