To nie jest jarmark świąteczny, a jedynie przedświąteczny - to komentarze części wystawców i klientów ze szczecińskiej alei Kwiatowej, placu Żołnierza Polskiego i placu Lotników.
To krytykuje m.in. wystawca z Gdańska, który na placu Lotników sprzedaje chleb na zakwasie.
- Ci pseudowystawcy, którzy chcą, żeby to trwało do 17 grudnia, to w ogóle nie jest jarmark, to jest festynik. Jarmark świąteczny powinien trwać do świąt, a w niektórych miastach nawet po świętach - uważa mężczyzna.
Wczesne zakończenie jarmarku krytykują też niektórzy klienci.
- Trochę za wcześnie. Powinien być co najmniej do 20 grudnia. W ostatnie dni można kupić wędliny, uzupełnić ozdoby choinkowe - mówią odwiedzający jarmark szczecinianie.
Rzecznik miasta ds. turystyki, Tomasz Owsik-Kozłowski, mówi, że tegoroczna data zakończenia to wniosek wyciągnięty z ubiegłego roku, kiedy jarmark trwał do 23 grudnia.
- Na kilka dni przed świętami jarmark zaczął pustoszeć. Pewnie z tego względu, że każdy miał coraz więcej spraw świątecznych na głowie. Była też informacja od samych wystawców, że muszą wrócić do domów. Część z nich nie jest ze Szczecina - tłumaczy Owsik-Kozłowski.
Na razie na jarmark wciąż można przychodzić, będzie otwarty do 17 grudnia.